Niezależnie, czy chodzi o posła z 30 letnim stażem, czy takiego, który trafił na Wiejską kilka miesięcy temu (niektórzy obejmują mandaty po zmarłych), odprawa jest zawsze taka sama i wynosi trzykrotność uposażenia. 12 826 złotych pomnożone razy trzy daje już całkiem ładną sumkę 38 478 złotych. - Nie ma powodów do narzekania – mówi nam Sławomir Neumann (55 l.), który przy Wiejskiej pracował nieprzerwanie od 2007 roku. Lista posłów, którzy nie stratują w wyborach jest oczywiście dłuższa. Z różnych powodów na listach nie ma Piotra Wawrzyka (56 l.) i Tomasza Latosa (59 l.) z PiS, Dariusza Rosatiego (77 l.) i Cezarego Grabarczyka (63 l.) z Koalicji Obywatelskiej, Jakuba Kuleszy (33 l.) i Roberta Winnickiego (38 l.) z Konfederacji, czy niezrzeszonego Jarosława Gowina (62 l.).
- Nie taka zła odprawa na otarcie łez – komentuje Eugeniusz Kłopotek (70 l.). Były poseł, a teraz wójt gminy Warlubie, uważa, że opuszczenie gmachu parlamentu to spora i czasem trudna zmiana w życiu każdego polityka.- Telefony już się nie będą urywały, będzie za to więcej spokoju. Życzę wam żebyście znaleźli nowy sposób na życie, tak jak ja znalazłem – z sympatią mówi Kłopotek.
Z niespełna 40 tysiącami złotych w kieszeni będzie to nieco łatwiejsze. W porównaniu z tym, co otrzymują eurodeputowani, to dość skromne warunki. Bruksela wypłaca koło 30 tysięcy złotych za każdy rok sprawowanego mandatu. Po kilku kadencjach uzbiera się kilkaset tysięcy złotych.