Wstrząsający tekst ukazał się na łamach "Dużego Formatu" w ubiegłym tygodniu. Współpracownicy Andrzeja Szejny zarzucili mu m.in., że miał sprawować swoje obowiązki poselskie i ministerialne pod wpływem alkoholu! - Mało było dni, kiedy nie wyczuwałem od niego alkoholu. Spotykał się taki "nieświeży" z działaczami i wyborcami - miał zdradzić jeden z rozmówców. - Wysiada z samochodu – oczywiście ktoś go przywiózł. Bierzemy go pod ręce i prowadzimy przez tłum. Nagle się zatrzymuje i słyszymy bełkot Szejny: „Ooo, jaka fajna Murzynka”. To o kobiecie, która stała w tłumie. Wtedy zadaję sobie pytanie, co my robimy, przecież zaraz nam spadnie ze sceny albo coś głupiego powie do mikrofonu. I dzieje się magia, wszystkie komórki w organizmie posła dostają jedno zadanie: „Macie tak pracować, żeby nikt nie zauważył, że jestem pod wpływem alkoholu”. I znowu się udaje - dodawał inny. Co więcej, obecny wiceminister spraw zagranicznych miał często też zlecać podwładnym wożenie się w wybrane miejsca, bez zwracania kosztów lub znalezienie zgubionych przez siebie rzeczy.
Była wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, Beata Maciejewska, po publikacji materiału dolała oliwy do ognia na platformie X. - Tak to jest obrzydliwa sprawa. Szejna ciągle chodził pijany i większość posłów oraz pracowników Klubu Parlamentarnego Lewicy o tym wiedziała. Kiedyś nie przyszedł na ważne głosowania, bo nie był w stanie. Dostał potem "bana" na chodzenie do mediów. Nigdy nie widziałam Szejny za kierownicą. Raz jechaliśmy do niego do okręgu. W umówione miejsce przywiózł go kierowca klubu parlamentarnego. Zanim wsiadł do mojego auta zniknął na kilka minut w toalecie stacji benzynowej. Kilka dni temu, po ujawnieniu nieprawidłowości dot. Szejny napisał do mnie dawny działacz Lewicy: Tak, to trwa od lat... Bywało nawet gorzej. Pobił kiedyś [tu pada nazwisko partyjnej działaczki]. Miała złamany nos, a ona go szantażowała, że pójdzie z tym do mediów jeśli nie będzie jej opłacał mieszkania i życia w Warszawie i tak bal trwa do dziś... - napisała szokująco.
Dodatkowo kielecka prokuratura prowadzi śledztwo ws. nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania jego biura poselskiego i tzw. kilometrówek od listopada 2019 roku. Jak ustaliła Wirtualna Polska, kwota nieprawidłowości ma sięgać 122 tys. złotych.
Zobacz: Najnowszy sondaż. Paradoks! Te wieści dadzą radość i Trzaskowskiemu, i Nawrockiemu!
Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy, ogłosił w poniedziałek, że Szejna w związku z medialnymi doniesieniami złoży oświadczenie we wtorek. Zaznaczył przy tym, że "to oświadczenie bardzo wiele spraw wyjaśni" i dodał, że sprawy dotyczące wiceministra są "dosyć delikatne", a część z nich wyjaśnia prokuratura.
Sprawdź: Minister idzie na wojnę z Kościołem! Fundusz zostanie zlikwidowany?
Jak ustalił Onet, w oświadczeniu wiceminister Szejna przyzna, że w przeszłości borykał się z problemem alkoholowym. - Ma powiedzieć, że problem był, ale przeszedł terapię i to jest już za nim - zdradziło źródło portalu z Lewicy. W oświadczeniu ma natomiast nie komentować sytuacji opisanych przez "GW", ani tego, czym zajmują się kieleccy śledczy. - Sprawę prowadzi prokuratura więc nie ma sensu do niej się odnosić. A to, o czym pisały media to anonimowe wypowiedzi, których także wiceminister nie będzie komentował - czytamy. Dodano przy tym, że za oświadczeniem nie pójdą żadne inne kroki, jak na przykład konsekwencje partyjne czy te związane ze sprawowaną przez Szejnę funkcją w rządzie.
