Obywatelski projekt, który został skierowany do pierwszego czytania zakłada przeznaczenie co najmniej pół miliarda złotych rocznie na leczenie niepłodności, w tym na finansowanie in vitro. - „Refundowanie in vitro zabrało PiS tuż po wygraniu wyborów. Odebrali nadzieję na szczęście tysiącom Polek i Polaków. Dzisiaj ją przywrócimy! - mówi Agnieszka Pomaska (43 l.). Co ciekawe, niektórzy politycy PiS dzisiaj mają inne zdanie. - Poprę ten projekt jak najbardziej. Uważam, że takie rozwiązanie powinno u nas funkcjonować bo wiem, że wiele osób chce z tego skorzystać – zaskakuje Rafał Bochenek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Nawet Barbara Bartuś (56 l.), która określiła kiedyś in vitro „ produkcją człowieka” , teraz pisze nam, że podejmie decyzję o głosowaniu kiedy zapozna się z projektem. Skomentowała też swoją wypowiedź sprzed miesięcy. - Uznaję że o życiu człowieka nie można się wypowiadać w sposób jak było to wówczas – twierdzi posłanka. Część polityków PiS pozostaje jednak na zajętych lata temu pozycjach. Jedną z takich osób jest Bartosz Kownacki (44 l.).
- Są pilniejsze i ważniejsze potrzeby i sprawy w budżecie państwa niż finansowanie in vitro. Nie poprę tego rozwiązania - mówi nam poseł PiS. W podobnym tonie wypowiada się Michał Wójcik z Suwerennej Polski. - Nigdy nikogo nie potępiałem z tego powodu i nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby traktować takie dzieci jako gorsze. Ale systemowo to nieakceptowalne – mówi minister w rządzie PiS. W sprawie in vitro w Prawie i Sprawiedliwości nie będzie dyscypliny klubowej.