Wiktor Suworow: Rosja Putina jak syfilityk

2013-12-18 3:00

Czy rakiety w obwodzie kaliningradzkim powinny nas niepokoić?

"Super Express": - Pojawiła się informacja, że w obwodzie kaliningradzkim Rosja rozmieściła rakiety Iskander. Nieoficjalnie potwierdzają to także urzędnicy rosyjskiego MON. Powinno nas to niepokoić?

Wiktor Suworow: - Takie historie zawsze powinny niepokoić, tym bardziej kiedy Rosja wysyła te rakiety na granicę z Polską bez jakiegokolwiek uzasadnienia strategicznego. Nikomu one w tym miejscu nie są potrzebne. To zwykła głupota ze strony Putina, którą trzeba brać pod uwagę, ale nie ma się czego bać.

- Kiedy największy kraj świata pręży muskuły, trudno przejść nad tym do porządku dziennego.

- Problem polega jednak na tym, że Rosja nie ma żadnej siły. To umierający kraj i w sensie społecznym, i ekonomicznym. Gospodarka jest zupełnie niekonkurencyjna, a najzdolniejsi ludzie wyjeżdżają. Zostaje tylko drogówka, której poziom skorumpowania pozwala jej uważać się za bardzo szczęśliwą grupę społeczną.

- Skoro nie można błysnąć nowoczesnością, Putin, człowiek o sowieckiej mentalności, buduje prestiż kraju na sile armii?

- Była w Związku Radzieckim taka piosenka: "Za to my produkujemy rakiety". Może jeść nie bardzo jest co, ale mamy rakiety i wysuszyliśmy Morze Aralskie. No, brawo! Kraj, który nie ma czym się pochwalić poza bronią, to i tej broni wkrótce nie będzie miał, ponieważ żaden jeszcze kraj, produkując wyłącznie sprzęt wojskowy, nie przetrwał długo. Przykład Związku Radzieckiego jest aż nadto obrazowy. Zna pan ten dowcip o syfilityku?

- Chyba nie...

- Otóż, przychodzi syfilityk do lekarza i żali się, że cały gnije. Lekarz na to: "Musimy amputować panu członka". "O nie - mówi syfilityk - poszukam pomocy gdzie indziej". Drugi lekarz mówi jednak to samo: "Musimy amputować członka". Zdesperowany syfilityk idzie więc do znachora, który mówi: "Nic nie trzeba amputować, stanie pan na taborecie i podskoczy dwa razy". Syfilityk wszedł na taboret i podskoczył, a członek sam mu odpadł. "Widzi pan - mówi znachor - mówiłem, że nie trzeba amputować?". Rosja i jej armia jest jak ten syfilityk. Nic nie trzeba robić, bo jest tak przegniła, że sama się rozpada. W Rosji Putina mamy do czynienia z syfilisem nerwów, mózgu i zdrowego rozsądku.

- Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że ranny zwierz jest najniebezpieczniejszy. Rosja Putina jest nieprzewidywalna? Zwłaszcza kiedy pokazuje zęby.

- Powiem panu tak, kiedy jeszcze uczyłem się szkole wojskowej, mój pierwszy dowódca powiedział mi coś, co zapamiętałem na całe życie. Powiedział mi, żeby nigdy nikomu nie grozić. Jako oficer, jeśli będę miał ukarać jakiegoś żołnierza, to albo to zrobię od razu, albo niech zamilknę. Jeśli bawisz się w groźby, to nikt cię nie będzie szanował. Putin nigdy nie przeszedł szkolenia oficerskiego w armii. Jako kagiebista nie rozumie, że jeśli możesz coś zrobić, to rób to, a jeśli nie, to nie gróź. To elementarna reguła przywództwa, której Putin sobie nie przyswoił. Zachowuje się trochę jak pies - jeśli głośno szczeka, to nie gryzie. Nie ma się więc czego bać.

Wiktor Suworow

Historyk, były oficer sowieckiego wywiadu wojskowego