Wałęsa pojechał do Neapolu odebrać nagrodę, którą uhonorował go Instytut Kultury Południa. Były prezydent to katolik i głęboko wierzący człowiek. Zawsze nosi przecież w klapie marynarki mały wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Nic więc dziwnego, że nie zapomniał odwiedzić neapolitańskiej katedry. To właśnie w niej znajdują się relikwie św. Januarego, męczennika z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Relikwiarz zawiera małą ampułkę z krwią świętego. Zwykle jest ona w stanie stałym, ale czasem zmienia się w ciecz, co nazywane jest Cudem Krwi św. Januarego. Gdy Lech Wałęsa chciał z szacunkiem ucałować relikwiarz i oddać cześć świętemu, krew w ampułce przeszła ze stanu stałego w płynny! Na moich oczach w całej pełni ożyła, to nieprawdopodobne a jednak, umieścił w Internecie wzruszający komentarz do niezwykłych zdjęć Lech Wałęsa.
Cud, którego doświadczył były prezydent nie zdarza się często. Warto przypomnieć, że w marcu podobna sytuacja miała miejsce w katedrze, w czasie wizyty papieża Franciszka. Gdy papież trzymał w dłoniach relikwiarz z krwią św. Januarego, krew także ożyła. Cudu Krwi św. Januarego nie doświadczyli papieże: Benedykt XVI i nasz rodak Jan Paweł II. Lech Wałęsa jest bez wątpienia prawdziwym szczęściarzem.
Zobacz: Papież Franciszek dokonał CUDU na oczach tysięcy wiernych!