Działania PiS wokół Trybunału Konstytucyjnego budzą słuszne oburzenie. Oburzenie niektórych przybiera jednak karykaturalne formy. Opozycja z PO i .Nowoczesnej chcą wyciągnąć ludzi na ulice, by tam zademonstrować niezgodę na praktyki PiS i poparcie dla idei demokracji. Gdzie tu karykatura? Żyjemy w końcu w demokratycznym państwie (nawet jeśli ktoś mówi o pełzającej dyktaturze) i każdy ma prawo wyjść na ulicę, by w granicach prawa manifestować swoje poglądy. Aktywność obywatelska jest czymś z gruntu słusznym i trzeba się cieszyć, że są ludzie, którym na czymś w Polsce zależy. Zabawne jest jednak to, że do demokracji wiecowej nawołują ludzie, którzy jeszcze niedawno się nią brzydzili.
Słucham Stefana Niesiołowskiego, który mówi, że "nasza broń, ludzi walczących o demokrację, jest jak w stanie wojennym - ulica! Demonstracje uliczne!". Kiedy jednak 13 grudnia zeszłego roku PiS organizował się, by bronić demokracji na demonstracjach, bo uważał, że sfałszowano wybory samorządowe, ten sam poseł Niesiołowski odmawiał PiS do tego prawa, twierdząc, że "to kolejny spektakl podpalania Polski. Przy pomocy burd ulicznych odbędzie się próba wywołania polskiego majdanu"! Ówczesna premier Ewa Kopacz przekonywała natomiast, że "władzy w Polsce nie można przejąć na ulicy, a jedynie przy urnie wyborczej". Czyż nie jest to groteskowa zmiana poglądów?
W politycznym teatrze absurdu, który rozgrywa się wokół Trybunału na afiszu jest już w końcu sztuka pt. "Rządzi PiS". "Rządy PO" z braku zainteresowania widzów wypadły już z repertuaru, więc doszło do nieoczekiwanej zmiany ról. Teraz to PO mówi PiS-em, a partia Jarosława Kaczyńskiego mówi Platformą. Poseł Piotrowicz, niemal dokładnie cytując słowa Ewy Kopacz, stwierdził bowiem, że demonstracje antyrządowe, w momencie kiedy wyborcy dali mandat do rządzenia PiS, to działania antydemokratyczne. Demokrację każdy więc rozumie inaczej, w zależności od tego, jaka definicja jest obecnie w politycznym interesie PO i PiS. Trudno zresztą nie odnieść w ostatnich tygodniach wrażenia, że obie formacje to dwa schizofreniczne wcielenia tej samej patologicznej osobowości. A cała zmiana polityczna, która ostatnio zaszła w naszym kraju, to efektowny, ale jednak humbug. Jedyna różnica jest taka, że jedne twarze u władzy zastąpiły inne. I tyle.
ZOBACZ: Jacek Żakowski komentuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego: Duda odtworzył WRON