"Super Express": - Dlaczego w polskich więzieniach tak często dochodzi do tajemniczych zgonów głównych świadków w sprawach o zabójstwo? Wystarczy przypomnieć, że w ostatnich dwóch latach zginęli w swoich celach wszyscy trzej mordercy Krzysztofa Olewnika.
Wojciech Czuchnowski: - To nie jest kwestia ostatnich dwóch lat, ale pewna reguła sięgająca czasów bardzo dalekich. Pamiętamy też samobójstwa Tadeusza Maziuka i Jeremiasza Barańskiego. Ten drugi nie powiesił się w polskiej celi, ale w pilnie strzeżonym więzieniu w Austrii. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych zgonów jest to, że przyniosły bardzo konkretne korzyści osobom, które mogły być poszkodowane zeznaniami. Pytając więc, kto może stać za tymi "samobójstwami", powinniśmy skłaniać się właśnie ku tym osobom. Wszystkie te przypadki są na tyle podejrzane, że trudno bronić tezy - choć nie można jej wykluczyć - o naturalnej przyczynie zgonu czy np. depresji spowodowanej długoletnim wyrokiem więzienia, jak to było w sprawie Olewnika. Każdemu z takich przypadków należy się przyglądać bardzo uważnie.
- Samobójstwo, zabójstwo, śmierć naturalna, śmierć przez przypadek... Który z tych scenariuszy jest najbardziej prawdopodobny w przypadku zgonu Artura Zirajewskiego?
- Bardzo ważne w tej sprawie jest to, że Zirajewski miał w najbliższym czasie wyjść na wolność i rozpocząć nowe życie. Z tego, co wiem, był w pełni pogodzony z wymiarem sprawiedliwości, z którym współpracował, i mógł liczyć na jakieś wsparcie ze strony państwa. Co innego zabójcy Olewnika, którzy mieli spędzić całe życie w więzieniu, co innego on - jedną nogą na wolności. Był oczywistym celem nie tylko dla osób zamieszanych w śmierć Marka Papały, ale dla wszystkich, które wsypał swoimi zeznaniami. Trzeba wszcząć bardzo drobiazgowe śledztwo, ale nawet ono nie da 100-procentowej odpowiedzi na pytanie, dlaczego nastąpił zgon. Myślę jednak, że był to człowiek zbyt ważny i zbyt wielu miał wrogów, by uznać jego śmierć za naturalną.
- Jak śmierć Zirajewskiego wpłynie na dalsze śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały?
- Moim zdaniem wyciągnięto z niego wszystko, co się dało. W tej sprawie zeznawał od 1999 roku, gdy zaczął współpracę z prokuraturą. W sądzie jego zeznania zostaną po prostu odczytane z protokołu. Choć będą miały mniejszą wartość niż zeznania składane na sali sądowej po przepytaniu przez adwokatów.
- Czy dowiemy się kiedyś całej prawdy o najgłośniejszym morderstwie III RP?
- Dopóki nie znajdziemy motywu, dla którego zginął Papała, nie dowiemy się, kto był sprawcą, a kto zleceniodawcą. W sprawie Edwarda Mazura prokuratura odtworzyła dość logiczny łańcuch zdarzeń. Mimo to nie znalazła żadnego sensownego motywu, dla którego to on miałby zlecić zabójstwo.
Wojciech Czuchnowski
Dziennikarz śledczy "Gazety Wyborczej"