Święto wojska polskiego

Takiej defilady jeszcze nie było! 15 sierpnia zobaczymy w stolicy najlepszy sprzęt wojskowy na świecie

2023-08-13 1:53

Zaryczą silniki potężnych czołgów, samobieżnych armatohaubic i bojowych wozów piechoty. Oczom dziesiątek tysięcy widzów ukażą się nowoczesne, groźne wyrzutnie rakietowe i transportery opancerzone. Potem nad ich głowami przelecą m.in. słynne śmigłowce Black Hawk i imponujące możliwościami F-16 z białoczerwonymi szachownicami. - Znów mamy czas, kiedy widać, jak ważna jest dla istnienia państwa armia silna, zdeterminowana, gotowa walczyć. Kiedy siła zbrojna jest gwarancją tego, aby nasz kraj mógł się rozwijać - mówi wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński zachęcając do obejrzenia defilady.

Święto Wojska Polskiego - wielka defilada w Warszawie

15 sierpnia to szczególna data dla Polaków. Tego dnia obchodzimy święto Wojska Polskiego, ustanowione na pamiątkę zwycięskiej bitwy nad bolszewikami z 1920 roku, która na kartach historii zapisała się jako „Cud nad Wisłą". Tegoroczne obchody święta odbędą się pod hasłem „Silna Biało-Czerwona" Ulicami Warszawy przejdzie największa defilada Wojska Polskiego. Będzie ona inna niż poprzednie. Nie tylko dlatego, że wezmą w niej udział 2 tysiące żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, aż 200 egzemplarzy sprzętu wojskowego i  92 statki powietrzne. Przede wszystkim dlatego, że zobaczymy przegląd najnowocześniejszych na świecie maszyn służących do obrony granic i obywateli. Polska po agresji Rosji na Ukrainę zbroi się w nadzwyczajnym tempie i z wielkim wysiłkiem. - Dziś możemy pokazać, że ten proces modernizacji armii trwa, a defilada jest momentem, kiedy tę armię może zobaczyć każdy polski obywatel - zaznacza wicepremier Kaczyński. - To będzie interesujące i podnoszące nas na duchu. Silna armia powinna doprowadzić do przeświadczenia, że zagrożenia są, ale jest i właściwa reakcja ze strony państwa - dodaje wicepremier.

Eksperci wojskowi, z którymi rozmawialiśmy doceniają skalę wysiłku państwa, zwracają jednak uwagę, że realizacja wielkich kontaktów jakie podpisuje nasz MON w Stanach Zjednoczonych i Korei Południowej zaplanowana jest na lata, że na paradzie zobaczymy m.in. sprzęt jakim dysponujemy na razie w śladowych ilościach. - To jest wielka improwizacja - komentuje gen. Mieczysław Gocuł (60 l.), w latach 2013–2017 szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - Największe wątpliwości budzi to, że transformacja armii odbywa się poprzez techniczną modernizację, a nie przez przebudowę zdolności operacyjnych. - dodaje. - Na przykład koreańskie czołgi to niezły sprzęt, ale kupiliśmy je głównie dlatego, że dostaliśmy na nie kredyt. Prawdopodobnie kupilibyśmy inne czołgi - być może niemieckie Leopardy, czy amerykańskie Abramsy, ale nikt nie sprzedaje ich na kredyt tak jak Koreańczycy - podsumowuje generał.

Podczas wtorkowej defilady zaprezentowane zostaną m.in.:  

•    K2 Czarna Pantera – koreański czołg nowej generacji Obecnie na wyposażeniu polskiej armii jest 22 takich czołgów. Do 2025 roku Polska ma mieć ich 180,

•    KRAB - samobieżna 155 mm armatohaubica produkowana w Polsce,

•    K9 Thunder – precyzyjna koreańska haubica samobieżna na podwoziu gąsienicowym Zawarto umowę na dostawy 212 sztuk za 2,4 mld zł. Pierwszych 24  jest już na wyposażeniu 1. Mazurskiej Brygady Artylerii,

•    ROSOMAK –kołowy transporter opancerzony krajowej produkcji,

•    M1A1 Abrams – uznawany za najlepszy czołg świata Pierwszych 14 wozów od czerwca jest w Polsce. Kolejne 28 ma przypłynąć w tym roku. Polska zamówiła też za 4,7 mld dol. 250 Abramsów w najnowocześniejszej wersji M1A2 SEPv3, które mają być dostarczone do 2026 r.,

•    HIMARS – najnowocześniejsza wyrzutnia rakietowa. Na razie jest ich zaledwie siedem. W maju MON zapowiedział kolejny ogromny zakup w USA ok. 500 sztuk,

•   System PATRIOT – mamy dwie baterie obrony powietrznej, czekamy na kolejne.Polscy piloci zaprezentują m.in. FA 50, F-16 i bezzałogowce.

Gen. Bogusław Samol. wykładowca na Akademii Sztuki Wojenne

Rozbudowa Sił Zbrojnych w obliczu zagrożeń jest zawsze politycznym działaniem. To nie wojskowi decydują o rozwoju wojska, a cywilne władzę. Tę zasadę przyjęliśmy już w 1990 roku. Do 2015 postępował proces wręcz likwidacji armii. Udało się go odwrócić i rozpocząć przebudowę naszych Sił Zbrojnych. Modernizacja została zabezpieczona też finansowo. Bezpieczeństwo nie ma ceny. Nie zgadzam się z opiniami moich kolegów, generałów, którzy mówią o chaosie. Po pierwsze nie są ekonomistami, po drugie nie znają szczegółowych planów. My, generałowie, mieliśmy już swój czas, a ci, którzy teraz tak mocno krytykują zmiany, pracowali już w sztabie na ważnych stanowiskach, kiedy nie było takiego rozwoju. Oczywiście jasne jest, że przy tak potężnych zakupach i planach zakupów pojawią się błędy, ale radziłbym jednak ze spokojem czekać na efekty. Zarówno prezydent Rzeczypospolitej, premier, jak i minister obrony narodowej są zgodni co do konieczności rozbudowy Sił Zbrojnych i nie należy im przeszkadzać. 

Gen. Tomasz Drewniak ( 59 l.), pilot, w latach 2016–2017 Inspektor Sił Powietrznych

Wydatki MON są nieprzejrzyste, dowiadujemy się o zakupach np. od amerykańskiego rządu, czy od koreańskich mediów, a u nas te informacje są tajne. Same zakupy to eksperyment, którego nie było na świecie. Nikt nie ma czterech podstawowych typów czołgów, nikt nie ma podstawowych czterech typów samolotów odrzutowych, nikt nie ma podwójnych systemów artyleryjskich tego samego kalibru, a my to będziemy mieli. Zastanawiam się, czy cały świat czegoś nie wie, czy to my, w jakimś przeświadczeniu, że zaraz wybuchnie wojna, kupujemy trochę na wariata. Na świecie procesy zakupów, za poważne pieniądze, trwają rok, dwa, powoływane są komisje, a u nas minister pisze w mediach społecznościowych, że właśnie coś kupił. Nie twierdzę, że wszystko dzieje się źle, ale zadaję pytania, na które nikt nie chce odpowiedzieć.

Piknik wojskowy w Rzeszowie