„Super Express”: – Czy w wyniku sporu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy Solidarna Polska może wyjść z koalicji rządzącej i próbować walczyć o elektorat na prawo, Konfederacji?
Tadeusz Cymański: – Spór oczywiście jest, dotyczy głównie ustawy o hodowle zwierząt futerkowych. Ale to spór merytoryczny. Ja sam też ubolewam nad tym, że hodowla, czy to zwierząt futerkowych, czy kurczaków, jest dziś nie hodowlą, ale wręcz produkcją, ma charakter barbarzyński. I to porusza każdego wrażliwego człowieka. Ale my widzimy przy tym niebezpieczeństwo dramatu ludzi, ryzyko załamania gospodarczego, które może przerodzić się w kryzys na przykład ochrony zdrowia. Dlatego należy być ostrożnym. Stąd wyraziste stanowisko w tej sprawie. Ale nie sądzę, by doprowadziło ono do rozpadu Zjednoczonej Prawicy.
– Ale spór dotyczy też właśnie spraw obyczajowych, innych akcentów w kwestiach wartości, kwestii rekonstrukcji rządu. Kiedyś Solidarna Polska szła już samodzielnie, a Zbigniew Ziobro ma podobno ambicje budowania czegoś swojego?
Widzimy jak wielką wartością jest jedność Zjednoczonej Prawicy, ile pozytywnych rzeczy udało się przeprowadzić. Oczywiście bywa ta współpraca trudna. My stawiamy mocniej na postulaty światopoglądowe, stąd niektórzy porównują nas z Konfederacją, choć przecież program gospodarczy mamy zupełnie od nich odmienny. Gowin z kolei jest wolnorynkowcem i jemu z kolei też musiało być ciężko godzić się na pięćsetki, trzysetki itd. Ale cóż, wiemy, że PiS jest hegemonem, nie negujemy tego. My natomiast idziemy po dwóch flankach, po jednej Porozumienie, po drugiej Solidarna Polska. I myślę, że stanowimy wzmocnienie dla Zjednoczonej Prawicy.
– Czyli nie ma pomysłu samodzielnego startu jeśli nie będą spełnione wasze postulaty?
– Jedność jest wartością. Oczywiście niczego nigdy nie można wykluczyć, w polityce parlamentarnej jestem od 23 lat. Wiele rzeczy widziałem. Ale raczej nie mam obaw o jedność Zjednoczonej Prawicy. Nie napawają mnie niepokojem różnice zdań. Jeśli coś martwi, to zbyt wielkie tempo prac nad niektórymi projektami. Tak jak w sprawie tej hodowli zwierząt futerkowych. Tu powinno dojść do spokojnej rozmowy, wyważenia racji. To trochę jak z COVID-em. Mieliśmy lockdown by chronić ludzi, którzy mogą zachorować na śmiertelną i groźną chorobę. A jednocześnie wiele osób mogło zachorować i umrzeć na inne choroby, bo usługi medyczne były zawieszone. Tu jest podobnie. Z jednej strony dobrostan zwierząt, który jest ważny. Z drugiej strony dobro ludzi, którzy mogą stracić pracę. To spór o istotne rzeczy. Ale koalicji nie rozbije.