Syn byłego premiera ma w środę stawić się przed komisją w charakterze świadka. Już wczoraj Małgorzata Wassermann skomentowała dzisiejsze przesłuchania młodego Tuska i udział w posiedzeniu komisji Romana Giertycha. Przewodnicząca sejmowej komisji śledczej przyznała, że ma nadzieję, iż na sali nie będzie jednak Giertycha jako reprezentującego Tuska: - Mam nadzieję, że to nie będzie Roman Giertych, choć jestem przygotowana na każdy scenariusz. Mam tylko na dzieję, że mecenas Giertych pozwoli złożyć normalne zeznania Michałowi Tuskowi, a nie będzie dezorganizował pracy komisji, bo na pewno nie ułatwi to ani pracy nam, ani roli świadka. Tym bardziej, że będziemy pytać o twarde fakty, którymi dysponuje komisja - powiedziała dla portalu wpolityce.pl.
Jej słowa skomnetował Roman Giertych. Na swoim Facebooku napisał: - Pani poseł Wassermann w wypowiedzi dla prawicowego portalu wyraża nadzieję, że nie przyjdę jutro na Komisję Śledczą z Michałem Tuskiem, bo będę utrudniał prace komisji. Ja mam utrudniać pracę Komisji Śledczej? Żadnej w tych czasach wdzięczności - napisał. I dodał: - Przecież mój list do posła Suskiego, gdzie wywiodłem logiczny ciąg od carycy Katarzyny, przez jej Bursztynową Komnatę (a bursztyn po angielsku to Amber), po bursztyn z Bałtyku nad którym leży Sopot, gdzie mieszka Tusk jest najciekawszym dotychczas połączeniem sprawy b. premiera z aferą Amber Gold. Człowiek się stara, pisze, wymyśla i na koniec mu mówią: nie przychodź. Ot, taka robota - podsumował słowa Wassermann.
W czasie przesłuchania w roli świadka Michała Tuska, między Małgorzatą Wassermann a Romanem Giertychem iskrzyło! Kilkakrotnie przewodnicząca komisji ds. Amber Gold ścierała się z mecenasem towarzyszącym Tuskowi. Giertych przypominał Wasserman, by go nie pouczała, a ona nie chciała uchylić pytania komisji na jego prośbę.