Sprawiedliwość i zbrodnie

2008-09-14 15:00

Proces Wojciecha Jaruzelskiego i jego niesławnych pomocników rozpoczął się wczoraj. Kilkanaście lat za późno. Z tej okazji różne głowy, w tym także te uchodzące za mądre, wyciągnęły ograne argumenty.

Wysłuchaliśmy dwóch rodzajów tyrad głoszonych w obronie komunistycznego generała. Grano po pierwsze na tym, że Jaruzelski jest stary, a przez to biedny i godny litości, a po drugie, że sądzić go powinna historia, a nie ludzie. Dwa razy zgoda: Jaruzelski nie jest już młody i na pewno osądzi go historia. Moim zdaniem już to zrobiła. Nie wdając się w meandry sofistycznych wywodów, spójrzmy na sprawę Jaruzelskiego zwyczajnie: po to są na tej ziemi sądy, żeby sądzić zbrodnie. Więc niech sądy robią to, co do nich należy. Niech zbrodnie nazwą zbrodniami, a winnych ukarzą. Nie wydaje mi się, żeby Jaruzelski trafił do więzienia. Pewnie, jego pomagierzy też tego unikną, ale być może ja zwykły Polak, dowiem się od polskiego sądu, że sprawiedliwość to coś większego, piękniejszego i silniejszego, niż gładkie mowy wynajętych za pieniądze adwokatów.