W swoim kazaniu abp Jędraszewski podkreślił, że to "z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska". Następnie przekonywał: - Trzeba było długo na nią czekać. (...) Czerwona zaraza już po naszej ziemi na szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, nasze serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha: neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa! Słowa te wywołały duże poruszenie i protesty m.in. przed krakowską kurią. Domagano się dymisji duchownego, zaś prawie 20 osób złożyło doniesienie do prokuratury, twierdząc, że arcybiskup krakowski między innymi nawoływał do nienawiści lub znieważał osoby ze względu na orientację seksualną.
Zobacz także: Jędraszewski złamał nakaz zakrywania nosa i ust? Oto dowód [ZOBACZ]
Tamtejsza prokuratura pozostała nieczuła na te wezwania, w październiku odmawiając wszczęcia śledztwa przeciwko duchownemu. Prokurator, powołując się na różne opinie, stwierdził, że słowa arcybiskupa na pewno nie stanowiły zagrożenia dla życia i zdrowia. Decyzja ta nie została przyjęta pozytywnie i posypały się na nią liczne zażalenia.
Ostatecznie w styczniu tego roku Sąd Okręgowy w Krakowie rozpatrzył dwa z nich i nakazał prokuraturze jeszcze raz zdecydować o odmowie. Dziś okazało się, że prokuratura ponownie odmówiła, zaś sąd utrzymał w mocy tę decyzję. To oznacza, że sprawa zostaje ostatecznie i definitywnie zamknięta.