Czyny szkaradne
Putin nie mógł zrobić PiS większego świństwa. Kilka dni temu zakręcił kurek z ropą naftową dla Polski. Tym samym wydało się, że kosztująca dziesiątki milionów złotych akcja propagandowa rządu Morawieckiego „StopRussiaNow” od początku była zgniła jak popsute śliwki. PiS wzywał Europę do zerwania kontraktów gazowo-naftowych z Rosją, a sam kupował jej ropę aż do ubiegłej soboty.
Z Polski popłynęły gromkie pouczenia. To „krwawa ropa” – wołały wożone po całej Europie billboardy Morawieckiego. Kampania kosztowała 23 mln zł. Jak wynika z wczorajszej publikacji Onetu, ta miła sumka popłynęła do firmy bliskiej PiS, ale to przecież żadne zaskoczenie. I oto po kilku miesiącach okazuje się, że była to bardzo kosztowna „akcja-kompromitacja”. Wydało się, że moraliści z PiS sami nie mają ani czystych rąk, ani czystych intencji. Ciągle bowiem 10 proc. zapotrzebowania Orlenu na ropę naftową realizowane było poprzez kontrakt z jedną z rosyjskich firm. 3 mln t miało płynąć do rafinerii w Płocku do końca przyszłego roku. Dodajmy – taniej ropy, a dokładniej najtańszej na rynku. To ważne podkreślenie, gdyż tani surowiec i drogie paliwa zapewniały koncernowi Obajtka bajeczne zyski. Zatem to nie Obajtek z Morawieckim popsuli Putinowi interes, tylko odwrotnie. Mało tego, przy okazji okazało się, że rosyjska ropa nadal płynie do dwóch rafinerii w Czechach, należących do spółki kontrolowanej przez Orlen.
Złapani za rękę Morawiecki z Obajtkiem już nie krzyczą jak kiedyś: „to nie moja ręka”, tylko: „to moja ręka i co z tego?”. Oni nie tylko niczego się nie boją, lecz także już niczego się nie wstydzą. Owszem – wstyd nie jest kategorią polityczną, niemniej ze wstydu ciągle można się spalić. Oni ani myślą.
Odwracają kota ogonem, mówiąc, że poprzedni rząd importował z Rosji 100 proc. potrzebnej ropy, a rząd PiS nie importuje ani grama. Jak to u nich – porównanie bez sensu. Nie można bowiem porównywać w stosunku jeden do jednego świata, którego już nie ma, z dzisiejszym. W 2015 r. i wcześniej nie tylko Polska, lecz także cała Europa kupowała ropę w Rosji. Wszystkie państwa utrzymywały z nią normalne stosunki polityczne i gospodarcze. Zatem porównywanie ówczesnych kontaktów ze współczesnymi jest tak samo nieracjonalne jak nazywanie Polski po ośmiu latach rządów PiS demokratycznym państwem prawa. Gdyby mój ulubiony Jan Izydor Sztaudynger słuchał propagandowego bełkotu Morawieckiego i Obajtka, powiedziałby zapewne:
Wyznanie wiary takie ładne,
A czyny wiernych tak szkaradne.