Wszystko wskazuje na to, że czekają nas trzy lata bez żadnych wyborów. Politycznie czeka nas jednak wiele przetasowań i w obozie władzy, w którym na razie doszło do porozumienia, ale różnice nie zniknęły i po stronie opozycyjnej, gdzie trwa przegrupowanie sił. O rządzie, Zjednoczonej Prawicy, napisano chyba wszystko, a koń jaki jest, każdy widzi. Ciekawsze jest to, jak najbliższe trzy lata wykorzysta (albo zmarnuje) opozycja. Czy będzie mieć ona twarz raczej umiarkowanie centrową, chadecką (jak PSL), czy bardziej lewicową. Czy Koalicja Obywatelska się odrodzi, czy realnie zbuduje coś Szymon Hołownia. Czy Konfederacja będzie w stanie zerwać z syndromem chłopców w krótkich spodenkach i zbudować realną, prawicową alternatywę dla Zjednoczonej Prawicy. Co dalej z Rafałem Trzaskowskim, który miał we wrześniu startować z własnym ruchem politycznym, ale z powodu awarii Czajki nie wystartował. Prezydent stolicy po dobrym wyniku i nieznacznej porażce w wyborach prezydenckich mógłby być naturalnym liderem całej opozycji. Są jednak dwie kwestie, które go blokują. Pierwsza, to mocne określenie się po stronie jednoznacznie liberalnej światopoglądowo, co poza wielkimi miastami nie pomaga. Druga to fakt, że odziedziczył miasto po kilkunastu latach rządów swojej partyjnej koleżanki, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Te wszystkie Czajki, afery reprywatyzacyjne, itd. obciążają władze Warszawy, bo przekaz idzie w świat. W samej stolicy Trzaskowski mógłby codziennie chcieć zmieniać muzykę w knajpie, mieć codziennie awarie i porażki wizerunkowe, ale wybory wygra – takie jest nastawienie mieszkańców stolicy. Na prowincji jednak kłopoty Warszawy – nawet niezawinione – są kojarzone z prezydentem. I mieszkańcy Kielc, Radomia, Lublina, czy Zamościa nie patrzą na to, czy za coś odpowiada Gronkiewicz-Waltz, czy może w ogóle to wina jeszcze kogoś innego. Dla nich prezydentem stolicy jest Trzaskowski, i wszelkie problemy Warszawy obciążają jej prezydenta. Umiejętność wizerunkowego wyjścia z tej sytuacji zdecyduje nie tylko o przyszłości Trzaskowskiego, ale całej opozycji. A po trzech latach przetasowań i okresie bez wyborów, czeka nas kolejny maraton, wybory do Sejmu i Senatu, samorządowe, do Parlamentu Europejskiego i prezydenckie. I maraton ten na lata określi sytuację Polski.
Przemysław Harczuk: Czekają nas trzy lata bez wyborów. Określą jednak przyszłość opozycji
2020-09-28
5:44
Po trzech latach przetasowań w opozycji oraz obozie władzy, a także okresie bez wyborów, czeka nas kolejny maraton: wybory do Sejmu i Senatu, samorządowe, do Parlamentu Europejskiego i prezydenckie. I maraton ten na lata określi sytuację Polski - pisze w komentarzu w "Super Expressie" Przemysław Harczuk, dziennikarz działu Opinie.