Żarty z wyborów i konstytucji
Do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tysięcy protestów wyborczych. I prezes SN prof. Małgorzata Manowska zapewnia, że uda się dotrzymać terminu i już we wtorek poznamy stanowisko SN w sprawie ważności wyborów. - Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich – twierdzi Giertych. Takie argumenty odpiera prof. Manowska. - Niektóre protesty są podpisywane "Małgorzata Manowska", autor nie wskazuje adresu, nie wskazuje PESEL-u, to to są jakieś żarty z wyborów i z konstytucji – twierdzi I prezes SN w radiu RMF.
6 sierpnia Karol Nawrocki obejmie urząd
Tymczasem prokuratura wszczęła sześć śledztw w sprawie nieprawidłowości w obwodowych komisjach wyborczych. Magdalena Filiks (47 l.) z KO nie wyobraża sobie, że w tej sytuacji SN wyda już rozstrzygnięcie. - Przed rozpoznaniem protestów i zakończeniem czynności prokuratury nikt odpowiedzialny nie powinien porywać się na orzekanie o ważności wyborów – mówi posłanka. Z kolei profesor Ryszard Piotrowski nie widzi związku pomiędzy działaniem śledczych i decyzją Sądu Najwyższego. - Jeżeli Sąd Najwyższy stwierdzi ważność wyborów, 6 sierpnia prezydent obejmie urząd. To nie prokuratura stwierdza ważność wyborów, ale Sąd Najwyższy. Rząd i organy mu podporządkowane nie orzekają o ważności wyborów – mówi nam konstytucjonalista.