W czasie pandemii wielu biznesmenów straciło fortuny, inni ledwo wiązali koniec z końcem. Byli jednak i tacy, którzy postanowili wykazać się sprytem. Nie zawsze jednak w sposób legalny. Halina Sz. to uznana ginekolog i właścicielka hotelu. Była posłanka postanowiła w trudnych czasach połączyć oba biznesy. I namówiła pracownice hotelu, aby... były w ciąży. Plan był taki, żeby kobiety przy nadziei, poszły na zwolnienie lekarskie, ale jednocześnie nadal pracowały. A wynagrodzenie wziąłby na siebie ZUS. Ale brzemienne miały być jedynie w teorii: bo lewe zaświadczenie miała wydać dr Sz. Po jakimś czasie wypisałaby kolejne: o poronieniu. Gdyby szwindel się udał, to udałoby się wyłudzić kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Ale sprawa wyszła na jaw, bo jedna z kobiet napisała donos do ZUS. O wszystkim dowiedziała się prokuratura. - Kobiecie grozi 8 lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu lekarza – mówi nam prokurator Tomasz Fedorszczak z Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie. - W tej sprawie został sporządzony już akt oskarżenia – dodaje.
To nie koniec cudów w wykonaniu byłej posłanki. Gdy zadzwoniliśmy do niej, przedstawiła się jako „pani doktor”. Po tym, jak usłyszała w jakiej sprawie dzwonimy, przemieniła się w… recepcjonistkę! - Tu recepcja. Pani doktor nie może rozmawiać – rzuciła.