Politycy potrafią pięknie mówić. Według ich obietnic nasz kraj mógł już być mlekiem i miodem płynący. Polska miała być już drugą Japonią, Irlandią, Niemcami, Turcją, Węgrami, a w ostatnim czasie w obszarze płatności mieliśmy zostać drugą Koreą Południową. Teraz zamierzamy skopiować dobre wzorce z niewielkiej, ale bardzo innowacyjnej Estonii. Jedną z nowych gospodarczych propozycji rządu jest sposób rozliczania CIT, czyli podatku dochodowego od spółek. Zdaniem przedsiębiorców polskie rozwiązania nie sprawdziły się, bo fiskus corocznie ściąga od spółek podatek od osiągniętego w tym czasie dochodu. Przez to przedsiębiorcy nie mogą zainwestować całego zysku w dalszy rozwój firmy.
Estońska forma rozliczania się jest znacznie korzystniejsza dla przedsiębiorców, bo firmy nie muszą corocznie płacić podatku od narastającego dochodu. Firma zapłaci go wyłącznie wtedy jeśli dokona wypłat na rzecz ich właścicieli np. gdy wypłaci dywidendy swoim udziałowcom. Dzięki temu wszystkie pieniądze zostają w spółce i mogą być przeznaczone na rozwój. Nowa forma podatku CIT dla małych i średnich spółek ma zachęcić przedsiębiorców do szybszego rozwijania ich firm. Ten model sprawdził się w innych krajach europejskich m.in. w Niemczech. Od dwudziestu lat z sukcesem sprawdza się w Estonii. Teraz jak zapowiada rząd czas, by skopiować dobre wzorce i wprowadzić je do Polski.