Zatrzymanie Kingi Gajewskiej wzbudziło ogromne emocje nie tylko u polityków opozycji, ale także wśród społeczeństwa. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak funkcjonariusze rozmawiają z posłanką KO, a następnie wbrew jej woli wciągają ją do swojego pojazdu. Słychać, że polityczka dopytuje, co złego zrobiła i krzyki innych osób, które krzyczały, że jest posłanką.
Policja postanowiła wydać na Twitterze oświadczenie w tej sprawie.
- Jesteśmy transparentni. Nagranie pełne, bez cenzury, dzięki kamerom nasobnym, w które systematycznie wyposażamy policjantów. Policjanci nie mają obowiązku znać każdego z 460 posłów i 100 senatorów – czytamy.
Jak dodali w innym poście, Kinga Gajewska została wypuszczona po okazaniu legitymacji. Pokazano także trzy nowe nagrania z kamer umieszczonych na mundurach policjantów. Widać na nich zatrzymanie oraz to, co działo się w radiowozie. Na publikację odpowiedziała Katarzyna Kotula z Lewicy
- Przestańcie się kompromitować! Wszyscy krzyczeli że to posłanka – napisała.
Z kolei sama Kinga Gajewska i jej mąż, poseł KO Arkadiusz Myrcha, oświadczyli, że posłanka jest już w domu i podziękowali za wyrazy wsparcia.