Panika wśród wiceministrów
Premier, jego ministrowie i wiceministrowie to potężny sztab ludzi, bo aż 115 osób. Miało być zdecydowanie skromniej w porównaniu z rządami PiS, rzeczywistość zweryfikowała jednak plany i obietnice. KO, PSL i Polska 2050 mają swoich ludzi w każdym resorcie, to jedna z przyczyn tak rozbudowanego rządu nowej koalicji. Z naszych informacji wynika jednak, że Donald Tusk, przy okazji rekonstrukcji rządu, planuje też jego znaczącą redukcję. Warto podkreślić też, że już na początku tego roku, kiedy "SE" pierwszy napisał o setce ministrów, premier zatrzymał kolejne nominacje, mimo że zapadły już w tej sprawie ustalenia koalicyjne. Do resortu sportu nie trafił nigdy Bartosz Szmajchel, a do KPRM Marek Krawczyk. - Od tygodni mówi się, że premier wyrzuci po jednym wiceministrze z każdego resortu. Chodzi o to, żeby liczba członków jego rządu oscylowała wokół setki. Nie ma żadnych koalicyjnych rozmów w tej sprawie. To będzie decyzja Tuska i jego najbliższych ludzi - słyszymy od jednego polityka Koalicji Obywatelskiej.
Napięcia w koalicji rządzącej
Doktor Bartosz Rydliński uważa, że ta sprawa może podzielić KO, Polskę 2050, PSL i Lewicę. - Gdyby premier Tusk uszczuplił liczbę wiceministrów, zyskałby niezadowolenie u swoich koalicjantów. Spodziewam się, że ogłosi to bez porozumienia z tymi partiami. Wielokrotnie przed faktem dokonanym stawiał kiedyś PSL, teraz może przecież zrobić podobnie - analizuje politolog. A sama rekonstrukcja będzie związana głównie z wyborami do Parlamentu Europejskiego. O mandaty w Brukseli będą walczyli ministrowie Bartłomiej Sienkiewicz, Marcin Kierwiński, Borys Budka i Krzysztof Hetman o raz wielu wiceministrów. Donald Tusk zapowiedział, że wszystkie zmiany przedstawi 10 maja. Na ten sam dzień PiS planuje organizację wielkiej antyrządowej manifestacji.
NIŻEJ ZDJĘCIA POKAZUJĄCE, JAK MIESZKA TUSK