„Jestem wiceprezesem zarządu szpitala w Gorzowie, napisał w mediach społecznościowych oglądający tę scenę pan Robert Surowiec. - NFZ nie chce nam zapłacić za operacje kardiochirurgiczne ratujące życie. Za jedną taką szabelkę możemy uratować życie 5 pacjentów” …
Szanowny Panie Surowiec, po co zaraz ratować, dusza też się przecież liczy … Wróćmy jednak na Jasną Górę. Jeśli w niedzielę któryś z pielgrzymów liczył na przykład na wspólną modlitwę za pomordowanych na Wołyniu rodaków – akurat przypada 80 rocznica tego ohydnego ludobójstwa - to się oszukał. Tego dnia PiS i paulini załatwiali własne interesy. Od strony pieniężnej kościół w Polsce przeżywa swój wiek złoty. Jednak nie da się wejść do zamtuzu i cnotę zachować. Polityka w wykonaniu PiS i Kaczyńskiego to jest tego rodzaju przybytek. Tu wszystko jest kwestią ceny. Kościół nurza się w tym niczym najgorszy grzesznik, czego Jasna Góra jest przykładem: Szwedom nie uległa, ale Kaczyńskiemu oddała się bez walki. Straciła swój swoisty wdzięk, czar legendy prysł. Fałsz i zakłamanie, z którego Kaczyński utkał swe niedzielne przemówienie wygłoszone od jasnogórskiego ołtarza, to czystej wody polityczna pornografia. Kaczyński wyłożył jak na patelni kłamstwo w wielkim zbliżeniu. Rydzyk nie odstawał, grzmiał w obronie Polski i polskości: - Karabinami nas nie załatwili, obozami nas nie załatwili to „ojro” […] W Polsce też są tacy, co koniecznie to euro … To sprzedawczyki. Honoru to nie ma. Godności nie ma …
Co racja to racja. Kościół na przykład, w ramach programu wsparcia rolnictwa, w latach 2015-2020 przyjął od Unii Europejskiej blisko 800 mln zł. „Ojro” szeroką strugą popłynęło do ok. 2,6 tys. parafii, klasztorów, na potrzeby kościelnych latyfundiów. Proszę się jednak nie denerwować – jak zapewnił przy okazji PiS-owskiego wiecu na Jasnej Górze premier Morawiecki, w Polsce „kościół jest całkowicie, absolutnie i bezwzględnie oddzielony od instytucji państwowych”. Doprawdy kamień z serca … Tylko dlaczego ten biedny Gepetto ciągle płacze?