Ale dlaczego tak mało więcej? To kolejne pytanie. A następne: czym się różni płaca minimalna od minimalnego wynagrodzenia. Kiedy ktoś mądry postanowił, że młodzi ludzie rozpoczynający dopiero pracę, będą dostawać w jej pierwszym roku 80 procent płacy minimalnej, czyli niewiele ponad 1000 zł, buntowałem się przeciw temu. Bo tak ustawione wynagrodzenie debiutantów to pole do nadużyć dla wielu pracodawców. I świetny pretekst do rozwiązywania lub nieprzedłużania umów z młodymi. Sposób na żerowanie na pracy innych, który miał być ratunkiem przed bezrobociem. A nie jest. Stał się raczej przyczyną frustracji dla wielu wchodzących dopiero w zawodowe życie.
Dlatego tak mały wzrost płacy minimalnej musimy postrzegać jako informację złą. Bo tak wolny jej wzrost - zamiast zbliżać, oddala nas od marzenia, by pensje w Polsce były w jakikolwiek sposób porównywalne z tymi z lepiej rozwiniętych państw Unii Europejskiej. Oddala znów na ładnych kilkanaście lat.