Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Leszek Miller

Władza czy pieniądze

Miller broni Sikorskiego. "Krytyka ze strony PiS zalatuje hipokryzją"

2023-02-15 5:17

Przy okazji „afery katarskiej” w PE „wykryto”, że Sikorski za pieniądze doradza Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Sugerowano, że to zarobki ukrywane, że służy arabskim zamordystom itp. Wszystko okazuje się nieprawdą, ale smrodek pozostał i się snuje. Tymczasem cała ta „akcja” mocno zalatuje hipokryzją. Nie jest bowiem Sikorski jedynym, który podjął współpracę z oficjalnymi instytucjami ZEA. Pierwszym zagranicznym gościem, którego przyjął Andrzej Duda jeszcze jako prezydent-elekt, był premier ZEA - przypomina w swoim felietonie dla "Super Expressu" Leszek Miller.

Władza czy pieniądze

Mimo, że prezes NBP z regularnością japońskich pociągów zapewnia, że inflacja nie taka straszna, jak ją malują, to rządzącym coraz trudniej udawać, że bez pieniędzy z UE też dadzą radę. Ogłosili więc, że w porozumieniu z Brukselą tak poprawili Ustawę o Sądzie Najwyższym, że nie pozostanie jej nic innego jak tylko otworzyć kran z pieniędzmi. Przepchnęli nowelizację przez parlament i wysłali do prezydenta. On jednak jej nie podpisał i w zamian odesłał do Trybunału Konstytucyjnego. Wysoki Trybunał jest w stanie wojny domowej i nikt tam teraz nie ma głowy do zastanawiania się nad konstytucyjnością czegokolwiek poza własnym trwaniem na posadach. Trochę to potrwa.

Myślę, że prezydent postąpił świadomie. Dobrze wie, że reforma sądownictwa autorstwa Ziobry ma jedną, niezaprzeczalną zaletę – daje PiS-owi władzę. Władza zaś jest dla PiS ważniejsza niż pieniądze, które Polska mogłaby uzyskać. Pytanie tylko, czy prezydent sam z siebie jest taki przebiegły, czy mimo pozorów samodzielności działa „wspólnie i w porozumieniu” z kim trzeba.

Ponieważ PiS jest mistrzem świata w kamuflowaniu swoich prawdziwych zamiarów, to nic dziwnego, że i w tym przypadku jesteśmy świadkami nowej propagandowej orgii, która skutecznie usunęła w cień zabawę w „nie chcemy waszych pieniędzy”. Chodzi o Radosława Sikorskiego oczywiście! Wykształcony, mówiący językami, z wpływową żoną importowaną z Waszyngtonu. Przy okazji „afery katarskiej” w PE „wykryto” więc, że Sikorski za pieniądze doradza Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Sugerowano, że to zarobki ukrywane, że służy arabskim zamordystom itp. Wszystko okazuje się nieprawdą, ale smrodek pozostał i się snuje. Byle polityk razem z innym byle politykiem może teraz głośno żądać, żeby Sikorski wycofał się z polityki w ogóle. Tymczasem cała ta „akcja” mocno zalatuje hipokryzją. Nie jest bowiem Sikorski jedynym, który podjął współpracę z oficjalnymi instytucjami ZEA. Pierwszym zagranicznym gościem, którego przyjął Andrzej Duda jeszcze jako prezydent-elekt, był premier ZEA. Rozmowy dotyczyły współpracy gospodarczej, o prawach człowieka i rozwoju demokracji nie rozmawiano. Pod niebiosa wychwalał też Emiraty obecny ambasador RP opisując je na sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych jako kraj „postępującej westernizacji”. Niecały rok temu prezydent Duda przyjął w swoim pałacu szefa tamtejszego MSZ. Można więc powiedzieć, że dobrze rozwijające się stosunki między obu krajami to tylko częściowa zasługa pana Sikorskiego. I jeszcze jedno - w Sejmie działa grupa parlamentarna Polska – ZEA. Nazwiska jej członków nic Państwu nie powiedzą. 5 osób jest z PiS, jedna jest z KP, 3 z KO i jeden niezrzeszony. W tym ostatnim przypadku akurat nazwisko mówi wszystko: Łukasz Mejza.