W trakcie kazania Jędraszewski zaznaczył, że "znajdujemy się w czasie niezwykłym, kiedy kolejne restrykcje związane z pandemią, zmuszają nas do izolacji i zamknięcia". - Na przekór temu, Słowo Boże nie jest skrępowane. Przeciwnie, znajduje nowe środki, aby docierać do skołatanych i niekiedy pełnych niepokoju i lęku ludzkich serc. To Słowo przychodzi jako słowo nadziei, która swoje centrum znajduje w krzyżu Pana naszego, Jezusa Chrystusa. W Nim jedynie jest zbawienie - przekonywał arcybiskup, który przypomniał też pewną biblijną historię. Słuchając tego, ciarki przechodzą po plecach. Jędraszewski mówił o Izraelitach którzy idąc do Ziemi Obiecanej, buntowali się i narzekali. Spotkała ich za to kara - plaga jadowitych węży. Wówczas Mojżesz wstawił się za nimi, a Bóg kazał mu umieścić na palu miedzianego węża.
- Odsłoniła się wtedy przed Izraelitami przestrzeń wolności. Ci, którzy uwierzyli słowom Mojżesza i spojrzeli na węża, odzyskiwali zdrowie. Ci, którzy trwali w swoim buncie i uporze, nie znaleźli ocalenia. To co, się wtedy wydarzyło, było zapowiedzią tego, co miało stać się dzięki chwalebnemu krzyżowi Pana naszego, Jezusa Chrystusa - wskazywał Jędraszewski.