„W tym tygodniu, pierwszy raz od dwóch miesięcy, liczba zakażeń zaczęła spadać! (...) To jednak pierwszy sygnał stabilizacji i dowód, że nasza strategia i obostrzenia zaczynają przynosić skutek!” – napisał w czwartek szef rządu za pośrednictwem Facebooka. Premier podkreślił również, że dane z tego tygodnia oddalają nas od wprowadzenia lockdownu, czyli narodowej kwarantanny.
Tymczasem według piątkowych danych Ministerstwa Zdrowia w ciągu poprzedniej doby przybyło 24 051 nowych zakażeń, zaś zmarło 419 osób. Dlatego optymizm szefa rządu hamują eksperci.
– Powoli wydaje się spadać tzw. współczynnik R, który wskazuje, ile osób zaraża się od jednego chorego. To mały promyk optymizmu, ale żeby mówić o jakimkolwiek przełomie, powinien on spaść poniżej 1 – mówi „Super Expressowi” wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Krzysztof Pyrć (41 l.). Tymczasem obecnie współczynnik ten dla Polski wynosi 1,2–1,3.
Z kolei doradca szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego prof. Włodzimierz Gut (68 l.) ostrzega przed zbyt szybkim znoszeniem obostrzeń. – Wydaje się, że sytuacja powoli zaczęła się stabilizować. Ale nie ma co klaskać przed zakończeniem spektaklu – mówi „SE”. Przekonuje, że obostrzenia mają na celu hamowanie aktywności ludzi. – Na razie zostawmy te galerie tak, jak jest – dodaje.
Według obowiązujących obecnie przepisów galerie mają być zamknięte do 29 listopada.