Prezes Jarosław Kaczyński zapytany w "Sednie Sprawy" o to, czy rozważane jest wykluczenie Suwerennej Polski z szeregów Zjednoczonej Prawicy kategorycznie zaprzecza. - Nie ma takiego tematu - mówi Kaczyński. Lider tego obozu dodaje, że spory są nieodłącznym elementem największych formacji politycznych. - Spory trwały wszędzie. Kiedy rządziliśmy potrafiliśmy się nawet po rozłamach zebrać przejąć władzę. Ale większy jest problem jest po drugiej stronie. Kłóci się i nie potrafi podejmować decyzji. Oni są tym paraliżowani, a my nie byliśmy paraliżowani. Chociaż są w naszym obozie różnice zdań, ale w wielkich obozach politycznych zawsze takie występują - wyjaśniał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Okazuje się, że właśnie spory w obozie Zjednoczonej Prawicy, które mogły doprowadzić nawet do trwałych podziałów spowodowały, że Kaczyński zdecydował się zmienić zdanie w sprawie przewodzenia Prawu i Sprawiedliwości. Jeszcze kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński twierdził, że nie będzie kolejny raz kandydował na prezesa partii. Niedawno poinformował, że poprosi jeszcze raz kongres PiS o zaufanie. -Sprawę wyboru nowego szefa partii mogłaby być problematyczna z punktu widzenia jedności partii, że jest takie ryzyko. Zgłoszę się więc, bo uważam, że w jakiejś mierze dzięki mnie zachowana była jedność partii i doszło do zjednoczenia prawicy - mówił w "Sednie Sprawy."