"Super Express": - Warszawscy radni Platformy są przeciw budowie pomnika ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej. Kontrowersję wzbudzają okoliczności, w jakich doszło do realizacji monumentu oraz kwestie prawne...
- Jacek Sasin: - Komitet Społeczny Budowy Pomników: Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej uzyskał wszystkie niezbędne zgody określone w przepisach, które umożliwiły nam rozpoczęcie budowy pomnika ofiar tragedii smoleńskiej na terenie między placem Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, a ulicą Królewską. Twierdzenia polityków PO są bezpodstawne. Od dawna informowaliśmy o zamiarze zbudowania pomników w centrum Warszawy. Fakt rozpoczęcia budowy pomnika nie mógł być dla nikogo zaskoczeniem.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz odrzuciła jakiś czas temu projekt pomnika światła. Według pierwotnych planów miał on zagospodarować przestrzeń pod Pałacem Prezydenckim. Dlaczego jako komitet nie postulowaliście państwo, by wdrożyć poprzednią koncepcję?
- Koncepcja pomnika światła zakładała umiejscowienie go w przestrzeni przed Pałacem Prezydenckim. Niestety ta lokalizacja spotkała się z niezrozumiałym sprzeciwem władz Warszawy. KSBP był zmuszony znaleźć inną lokalizację i inny sposób upamiętnienia ofiar tragedii smoleńskiej. Jedynym możliwym sposobem realizacji idei pomnika okazało się umiejscowienie go w okolicy pl. Piłsudskiego, na terenie będącym w gestii Skarbu Państwa. W tym celu Komitet zorganizował konkurs na najlepszy projekt pomnika. Jury zdecydowało, że praca autorstwa Jerzego Kaliny jest najlepsza.
- Jarosław Szostakowski zapowiedział, że w momencie przejęcia władzy przez Platformę Obywatelską nowo powstający pomnik zostanie zburzony. Jak pan to skomentuje?
- To jest skandaliczne, że Platforma Obywatelska tak zawzięcie sprzeciwia się godnemu upamiętnieniu ofiar tragedii smoleńskiej, czego domaga się wiele milionów Polek i Polaków. Jest to tym bardziej oburzające, że dla nich ma to być sposób na kampanię wyborczą w stolicy. Nie ma moim zdaniem w polityce nic gorszego niż zbijanie kapitału politycznego na śmierci poległych.