Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Historia jednego wafelka

2018-01-25 3:00

Niecałe dwa i pół tysiąca lat temu niejaki Herostrates, mieszkaniec kolonii greckiej w Efezie, podpalił słynną świątynię bogini Artemidy, by zyskać nieśmiertelną sławę. Tym razem sławę, może nie nieśmiertelną, ale zdecydowanie przekraczającą przepowiedziane wszystkim przez malarza Andy'ego Warhola kilka sekund, zyskało paru gamoni podpalających batoniki ułożone w kształt swastyki. Panowie odnieśli niewątpliwy sukces. Znaleźli się na nagłówkach nie tylko polskiej, lecz także międzynarodowej prasy, a także ich aresztowano. Jedno i drugie musi niezwykle być budujące w światowej wspólnocie nazistów, hitlerowców, miłośników czystej niemieckiej krwi aryjskiej i tym podobnych. Szczególnie że - nie oszukujmy się - kary dla dżentelmenów zbyt dotkliwe nie będą, choćby się i sędzia napiął bardziej niż "Gazeta Wyborcza" w tej sprawie, bo po prostu Kodeks karny nie daje tu specjalnie poszaleć.

W całej tej sprawie, aferze kilku kretynów, zabawne jest, jak rząd wyruszył do boju z opozycją, kto jest bardziej aktywny w walce z "faszyzmem" i kto bardziej autentyczny. Opozycja totalna i jej media oczywiście chciałyby dowieść światu, że Polacy to jednak banda nazistów, hitlerowców, w domyśle tęsknią za swoimi, "polskimi obozami koncentracyjnymi", i na wszystkie możliwe kary i siódme artykuły zasługują. Dlatego była minister szkolnictwa wyższego pani Kolarska-Bobińska już ogłosiła, że rację miał belgijski polityk Günter Verheugen, który orzekł, że w Marszu Niepodległości w Polsce maszerowało 60 tysięcy nazistów. Na temat tego, że kilka lat temu w armii belgijskiej wykryto sieć nazistowską chcącą organizować zamachy bombowe, ani pan Günter, ani pani Lena nie reagowali. W końcu oboje wolą nawalać w dzikich Polaków, co w przypadku pana Güntera jest bardziej zasadne.

Zabawna była też odpowiedź wszystkich krajowych ośrodków władzy, które by same nie być posądzone o sprzyjanie nazizmowi, ale też ze względu na to, że konkurują ze sobą, zaczęły się ścigać w antynazistowskiej walce. Oczywiście minister sprawiedliwości musiał konkurencję wygrać, bo ma prokuraturę, stary wyga Joachim Brudziński jest w MSW od kilku tygodni, więc na razie uczy się pewnie, jak na imię ma komendant główny, a premier Morawiecki i prezydent Duda bezpośrednio dysponują Twitterem, ale nie służbami. Każdy jednak taniec chocholi wokoło wafelkowych Goebbelsów zatańczyć musiał. Tak to się toczy historia jednego wafelka, a właściwie kilku, podpalonych w lesie przez bandę idiotów.

Zobacz: Echa reportażu o neonazistach. Policja zatrzymała trzy osoby