"Super Express" - Co Oscar dla filmu Pawła Pawlikowskiego "Ida" oznacza dla polskiej kinematografii?
Krzysztof Zanussi: - Ogromny honor, prestiż, szczególnie że to jest rzeczywiście wybitny film. Dzięki nagrodzie uwaga wobec polskiego filmu, polskiej kultury pada na Polskę. To dla nas bardzo korzystne wydarzenie.
- "Ida" nie jest jedynym docenionym polskim filmem. Dwa inne obrazy były nominowane do Oscara, a film "BODY/CIAŁO" Małgorzaty Szumowskiej został nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie. Czy po modzie na kino irańskie, czy ostatnio rumuńskie nadchodzi moda na polskie produkcje, renesans polskiego kina?
- Moda na polskie kino to się dopiero zacznie. Nasze filmy były popularne w latach 70. i 80., ostatnio cieszyły się mniejszym zainteresowaniem. Mam nadzieję, że dzięki "Idzie" moda ta wróci. Jednak i bez niej polskie kino ma się całkiem nieźle. Sukces filmu "Bogowie" o Zbigniewie Relidze, filmów o Powstaniu Warszawskim czy filmu Andrzeja Wajdy "Katyń", sukcesy obrazów Wojciecha Smarzowskiego to najlepsze dowody na to, że polskie kino ma się nieźle. I nie mamy powodów do narzekań. Ale Polacy zawsze narzekają, taki mają zwyczaj.
- Wróćmy do "Idy". Co do kwestii artystycznych nie ma dyskusji - film jest bardzo dobry. Jednak są poważne zarzuty dotyczące prawdy historycznej w obrazie Pawlikowskiego. II wojna światowa bez Niemców, Polacy jako antysemici. To musiało wywołać protest. Czy nie stanowi zgrzytu w ocenie tego dzieła?
- W obliczu takiej nagrody, jaką jest Oscar, poniechałbym tego tematu. Oczywiście, gdybym ja robił ten film, zrobiłbym go zupełnie inaczej. Nie musimy się wszyscy akurat z tą wizją twórców zgadzać. Jednak film moim zdaniem Polski nie obraża, dzisiejsza dyskusja na ten temat jest niepotrzebna. Czas na rozmowy i debaty był półtora roku temu. W obliczu tak wielkiego sukcesu jest to niemądre.
- Może, jak sugerują organizacje patriotyczne, należy przed wyświetleniem filmu za granicą, bez ingerencji w artystyczną zawartość dzieła wyświetlać tablice z informacjami o tym, że Polska była ofiarą II wojny światowej i że to Niemcy, nie Polacy mordowali Żydów?
- Można też przed wyświetleniem filmu rozdawać podręczniki bądź broszury historyczne w innych językach. Nie zmienia to faktu, że należało o tym pomyśleć wcześniej. Dziś trzeba myśleć o następnych filmach.
- Właśnie. Producent "Idy" Piotr Dzięcioł zapowiada film o Witoldzie Pileckim. Czy ta historia ma szansę osiągnąć podobny sukces?
- Trudno przed powstaniem dzieła, oceniać jego szansę. Historia rotmistrza Pileckiego jest szczególna i dramatyczna, jeśli ktoś dobrze to zrobi, może powstać świetny film.