Prof. Jarosław Flis został zapytany w programie "Dudek o polityce" o to, co najbardziej go zaskoczyło w tegorocznej pierwszej turze wyborów samorządowych. Socjolog przyznał, że najbardziej zaskoczył go fakt, że bardzo się te wybory samorządowe, a przynajmniej sejmikowe, zbliżyły do wyborów ogólnopolskich, co wcześniej raczej się nie zdarzało.
- Stało się tak dlatego, że zwykle do 2018 roku było tak, że w wyborach samorządowych brały udział takie osoby, które nie brały udziału wcześniej w wyborach sejmowych, nie miały tego doświadczenia. (...) W każdym razie zawsze przychodziło trochę takich osób, które się dystansowały od polityki ogólnokrajowej, ale szły wybierać wójta. Przy okazji dostając też kartki wyborcze do sejmików i część te karty wrzucała puste.
Profesor Flis zauważył też, że: - W tym roku było tak, że w wyborach sejmowych jesienią mieliśmy kolosalny skok frekwencji i w związku z czym teraz jest tak, że praktycznie wszyscy którzy w ogóle są na tyle ogarnięci czy zainteresowani, żeby w ogóle uczestniczyć w życiu publicznym, poszli na te wybory i dlatego teraz w tych wyborach frekwencja spadła, bo nie było aż takiej gorączki. Ale to mniej więcej oznacza tyle, że praktycznie wszyscy, którzy poszli na te wybory już mają za sobą głosowanie w wyborach sejmowych. W związku z tym to sprawia, że ten odpływ to takich nowych sił, do lokalnych ugrupowań i tym podobne zjawiska, które widzieliśmy wcześniej, on jest znacznie mniejszy.
ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA CAŁEJ ROZMOWY W PROGRAMIE "DUDEK O POLITYCE"