Bronisław Wildstein

i

Autor: Andrzej Lange

Bronisław Wildstein: Czy naziści spadli na Niemców z Marsa i podbili ich kraj?

2013-06-28 4:00

Były prezes TVP Bronisław Wildstein ocenia kłamliwy niemiecki serial "Nasze matki, nasi ojcowie".

"Super Express": - Jak pan ocenia niemiecki film "Nasze matki, nasi ojcowie"?

Bronisław Wildstein: - Ten film fałszuje historię. Nieprawdziwie pokazuje nawet niemieckie realia. Rozpuszcza grozę tamtych czasów - ograniczając ją głównie do sekwencji bitewnych - i łagodzi relacje niemiecko-żydowskie. Można wnioskować, że naziści byli bytami spoza narodu - spadli na Niemców z Marsa i podbili ich kraj.

- A wątek polski?

- Zgadzam się z tym, co Piotr Semka napisał w tygodniku "Do Rzeczy", że jest to zestaw ohydnych stereotypów na temat Polaków funkcjonujący wśród Niemców w momencie ataku na Polskę. Polska jawi się w nich jako kraj dziki, Polacy zaś jako rodzaj podludzi. Wówczas jednak nie było mowy o polskim antysemityzmie. Pojawił się on - i w filmie funkcjonuje już jako istotny element - w czasach najnowszych. Obraz okupacji jest kompletnie zmistyfikowany. Dowiadujemy się, że jedynymi zbrodniami Niemców w Polsce był Holocaust. A gdzie zbrodnie na Polakach?

- Myśli pan, że to celowe programowanie umysłów niemieckich widzów, które są tabula rasa, czy też proste sięgnięcie do tego, jak Niemcy nas powszechnie postrzegają, aby pokazać im to, co ich nie zaskoczy?

- Myślę, że to ten drugi powód. Czyli gorszy. Bo wyobraźmy sobie, że istnieje jakiś ośrodek, który w celu zohydzenia Niemcom Polaków podejmuje przemyślane działania i rzeczony film jest jednym z nich. Takiemu ośrodkowi można by było łatwo odpowiedzieć. Niestety, ten obraz jest lustrzanym odbiciem tego, jak niemieckie społeczeństwo postrzega historię. Niemcy uznali, że już dostatecznie kajali się za przeszłość i swoimi winami chcą się podzielić z innymi. Przykro jest im myśleć o swoich matkach, ojcach, babciach i dziadkach jak o sprawcach strasznych zbrodni. Wygodniej jest to oceniać jako efekt czasów, jako powszechną postawę: oto nie tylko Niemcy byli antysemitami, lecz też Polacy, którzy może nawet byli jeszcze gorsi. Poza tym skoro Polacy byli tacy prymitywni, jak ci pokazani w filmie, to może było słuszne to, że niemieckie matki i niemieccy ojcowie przybyli wprowadzać cywilizację? Psychologicznie jest to zrozumiałe. Ale prowadzi do tego, że ofiary wojny - a nimi byli Polacy - zostają zestawieni na równi z katami.

- Na szczęście TVP pokazała ten film i przynajmniej wiemy, jak nas Niemcy widzą...

- Jest to stawianie sprawy na głowie. Czy mamy kupować obrzydliwe produkcje filmowe tylko po to, żeby zobaczyć, jak bardzo są one obrzydliwe?

- Jak można odpowiedzieć na szkalowanie Polski?

- Potrzebna jest konsekwentna polityka historyczna. My ją prowadzimy. Tylko że jest to polityka historycznego wstydu. Establishment próbuje zawstydzić Polaków ich historią, odwracając znaczenia, chce doprowadzić do odrzucenia polskiej tożsamości, która jakoby jest balastem. To fatalny zabieg otwierający perspektywę dla propagandowych działań innych krajów. Dokładamy się do nich, kupując je - np. płacąc za film "Nasze matki, nasi ojcowie", co zrobiła TVP, zamiast sama spróbować coś wyprodukować. Pochwalę się, że kiedy ja przez krótki czas byłem prezesem telewizji publicznej, to zainicjowałem kilka działań produkcyjnych, takich jak np. "Czas honoru" czy teatr scena faktu. Spotkało się to z atakiem niektórych środowisk opiniotwórczych.

Bronisław Wildstein

Publicysta, szef Telewizji Republika