Niespodzianka na granicy Polski z Ukrainą. Na przejściu w punkcie Rawa Ruska nagle pojawił się były prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko. Polityk po raz pierwszy widziany był tam w piątek wieczorem wraz ze swoją świtą. Już wtedy próbował przekroczyć granicę, jak podaje agencja UNIAN.
Petro Poroszenko zatrzymany na granicy
Nie zdołał tego jednak zrobić w piątkowy wieczór, więc kolejną próbę podjął w sobotę. Tego dnia jednak Petro Poroszenko także odbił się od zamkniętego szlabanu. Znów został zatrzymany przez ukraińskie służby, które nie wypuściły go z kraju.
Przypomnijmy, że na mocy prawa dotyczącego mobilizacji mężczyzn w wieku od 18. do 60. roku życia, wielu Ukraińców zostało wbrew własnej woli w kraju. Aby go opuścić, potrzebne jest specjalne pozwolenie.
Stosowne dokumenty miał posiadać Poroszenko, ale i tak nie został przepuszczony przez granicę. Tak przynajmniej twierdzi Iryna Heraszczenko z partii Europejska Solidarność. Ta podała w sieci, że Petro Poroszenko "nie został wypuszczony z kraju bez podania przyczyn", choć posiadał przy sobie dokument w sprawie delegacji podpisany przez przewodniczącego parlamentu Rusłana Stefańczuka.
Z kolei służby ochraniające granicę przekonują, że Poroszenko nie wyjechał z kraju przez problem z potwierdzeniem wystawionego Poroszence pozwolenia. Zawieść miał kod QR, którego czytniki strażników nie potrafiły przetworzyć.
Otoczenie byłego prezydenta Ukrainy oskarża o "polityczne zmówienie"
Jak podaje Ukraińska Prawda, politycy z otoczenia byłego prezydenta oskarżyli już ukraińskie władze o "polityczne zmówienie". Podkreślili także, że choć Poroszenko ma 56 lat to nie jest objęty obowiązkiem wojskowym, nałożonym na Ukraińców do 60 roku życia.