Wiktor Świetlik ostro o NordStream2! Wszystko wskazuje na to, że losy gazociągu, który będzie biegł dnem Bałtyku z Rosji do Niemiec, są przesądzone. Jak podała agencja Reuters Stany Zjednoczone i Niemcy w najbliższych dniach mają ogłosić porozumienie w tej sprawie. Czy Polska ma się czego obawiać?
Obrońcy NordStreamu2 na start
Pamiętacie po czym w „Ojcu Chrzestnym” Michael Corleone miał wedle ojcowskiej wskazówki poznać, i poznał zdrajcę? Miał to być ten, który będzie namawiał do pokoju. W sprawie NordStream2 zapewne też się wkrótce tacy w Polsce pojawią.
I tak samo powinniśmy ich traktować. O co kruszyć kopię? Jakiś gazociąg? To przecież tylko jakieś interesy pomiędzy Rosją a Niemcami. Poza tym klamka już zapadła. A z drugiej strony, jak się zgodzimy, przestaniemy tupać, to na pewno od nas się odczepią. Niemcy zaczną nas trochę mniej rugować, Komisja Europejska nie będzie taka surowa. Przecież to tylko jakaś rura z gazem, w dodatku zaczęto ją kłaść. Co my mamy do gadania? Pewnie to wkrótce usłyszymy. Trochę jednak mamy, co pokazuje stosunek poprzedniego amerykańskiego prezydenta, tego rzekomego ruskiego szpiega, do tej inwestycji, za którego czasów europejskim firmom zaangażowanym w podbałtycką rurę grożono sankcjami. Niemcy głoszą szczytne hasła solidaryzmu europejskiego, którego gazociąg pozostaje żywym zaprzeczeniem. No i kwestia ekologii. Przecież wszyscy w Europie o to walczymy prawda? Jak się to ma to do ciągnięcia tysiąca kilometrów rury, przez którą przesyłane będą dziesiątki metrów sześciennych gazu rocznie grożąc permanentną katastrofą? Darcie gardła we wniebogłosy przez Polskę w tej sprawie nie ułatwia. Przede wszystkim robi – tak czułym na punkcie swojego wizerunku Niemcom – tak zwany czarny pr.
Ale dla nas pozostaje tak naprawdę sprawa najważniejsza. W tym samym czasie kiedy zaczynamy być ciśnięci w sprawie NordStream2, i kiedy zaraz w tej sprawie zacznie być urabiane społeczeństwo polskie, tysiące czołgów i wyrzutni rakiet jadą z Rosji na Białoruś. Wezmą udział w kolejnej edycji manewrów Zapad, których żelaznym punktem jest symulacja ataku jądrowego na Warszawę. A wiadomo, że gdyby doszło do tego naprawdę, i gdyby cały gaz z Rosji trafiał na Zachód przez Polskę, ciężko byłoby się ograniczyć do noty protestacyjnej.