Adam Andruszkiewicz został zapytany przez Kamila Szewczyka o swoją ocenę embarga, jakie Ukraina nałożyła na niektóre polskie produkty, w tym warzywa.
- Musimy na te relacje patrzeć wielopoziomowo. Nie lubię takiego patrzenia :dzisiaj się przytulamy, już się kochamy, a o jedną sprawę się pokłócimy i jesteśmy śmiertelnymi wrogami”. Nie na tym polega polityka. W naszym strategicznym interesie jest to, żeby Rosja przegrała wojnę z Ukrainę i żeby jak najdalej odsunąć wojsko rosyjskie od Polski – mówił wiceminister w „Wieczornym Expressie”.
Polityk twierdzi, że reakcja Ukrainy była zbyt ostra i jej nie pochwala, zwłaszcza w kontekście pomocy, jakiej Polska udzieliła swoim wschodnim sąsiadom.
- Uważam, że Ukraińców poniosły emocje, bardzo złe emocje. Polacy i rząd polski bardzo wiele im pomagają od czasów agresji rosyjskiej. To jest w naszym interesie, dlatego też to robimy. Z wdzięcznością nauczyłem się, że w polityce nie można na nią liczyć. To raczej chłodna kalkulacja zysków i start – uznał.
Adam Andruszkiewicz uważa, że Polsce decyzja Ukrainy nie zaszkodzi i rząd nie zmieni zdania w tej sprawie.
- Nawet w rodzinach są rozbieżności i ostre kłótnie, ale jednak Ukraińcy powinni zrozumieć, że takim działaniem szkodzą przede wszystkim sobie. Nie Polsce. Polska sobie poradzi. My utrzymamy embargo na produkty z Ukrainy, np. na zboże, z uwagi na to, że chcemy chronić polską wieś. Gospodarczo damy sobie radę – mówił w rozmowie z Kamilem Szewczykiem.
Zdaniem polityka, embargo nałożone na Polskę bardziej zaszkodzi Ukrainie, która powoli zaczyna tracić poparcie.
- Część komentatorów, która dotychczas była bardzo przychylna Ukrainie, zaczyna ostro krytykować Kijów i zmieniać narrację w stosunku do Ukrainy. Raczej dla nich na końcu to nie będzie dobre – skwitował.