"Misiewiczówka" ciąg dalszy postępowania
Jakiś czas temu odroczono proces byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej ze względu na brak stawiennictwa się w sprawie w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy. Jednak sędzia Marcin Niedźwiecki postanowił w poniedziałek i tak kontynuować rozprawę mimo nieobecności. Jego zdaniem zaważyła tu "ekonomika postępowania". W poniedziałek także przyjęto zeznania b. prezesa zarządu spółki, którego właścicielem był niejaki Bartłomiej M. - W czasie pełnienia przeze mnie funkcji spółka już ten alkohol sprzedawała i promowała swój wyrób w internecie przez portale. Spółka posiadała profil na Facebooku i Instagramie oraz stronę pod nazwą "Misiewiczówka" - miał zeznać mężczyzna, który stawił się w sądzie. Ponoć miał istnieć także sklep internetowy, który był aktywnie prowadzony. Według b. prezesa jedynym udziałowcem był Bartłomiej M. i promował internetowo wyrób za pośrednictwem różnych środków komunikacji w sieci. Alkohol nazywany "Misiewiczówką" miał być też wydawany kurierom w ramach realizacji zamówień internetowych. Pod koniec rozprawy mecenas Bartłomieja M. zakomunikował, że klient wyraża chęć złożenia zeznań. 6 lipca ma dojść do wyjaśnień.