Wojna w PO! Borys Budka ruga buntowników. Dostało się Schetynie i Trzaskowskiemu. "Nie marudźcie po kątach, weźcie się do roboty"

Borys Budka był jednym z uczestników wtorkowego posiedzenia ścisłych władz PO. W spotkaniu wzięli udział również m.in. Rafał Trzaskowski, Marcin Kierwiński (45 l.), czy Tomasz Grodzki (63 l.). Choć sporą część dyskusji zajęła sprawa Funduszu Odbudowy, politycy rozmawiali także o wewnętrznej wojnie i negowaniu przywództwa Budki w partii m.in. przez Grzegorza Schetynę. - To była gorąca dyskusja. Był apel Borysa Budki o wzięcie się do roboty przez buntowników z partii, a nie działanie na jej szkodę i podważanie szefostwa Budki – opowiada nam ważny polityk PO. Tymczasem sam Borys Budka w rozmowie z nami potwierdza, że ma dość ciągłego podważania jego pozycji. - Platforma musi odejść od bardzo złego zwyczaju, że kiedy są chwilowe problemy, to zamiast zewrzeć szeregi, to zaczyna się zabawa w literatów albo zaczyna się podważanie przywództwa. Ruszamy do roboty! Jest jednak jedna zasada i ona musi być przestrzegana i o to apeluję: wszystkie ręce na pokład, a nie marudzenie po kątach! - mówi nam Borys Budka. 

Czy Borys Budka boi się powrotu do władzy Schetyny? - Jeśli Schetyna, czy ktokolwiek inny, będzie chciał kandydować na szefa PO to będzie miał ku temu okazję za 2,5 roku. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi jednak, że jest jakiś powrót do przeszłości. A teraz, tak, jak wszyscy kiedyś wspieraliśmy Schetynę w trudnych chwilach kiedy był przewodniczącym, tak teraz oczekuję dokładnie tego samego – skwitował Borys Budka. Jak z kolei wiceszef PO Tomasz Siemoniak komentuje podważanie przywództwa Budki w PO przez partyjnych buntowników? - Źle to oceniam. Sam Grzegorz Schetyna też tego kiedyś doświadczał. Kiedy były wybory na szefa PO, kandydowałem i przegrałem. To nie dało mi jednak podstawy do tego, żeby ciągle podważać przywództwo zwycięzcy. Można wewnętrznie krytykować, mieć inne zdanie, ale jednak apelowałbym o jedność - powiedział nam Tomasz Siemoniak. Chcieliśmy poprosić w całej sprawie o komentarz Rafała Trzaskowskiego i Grzegorza Schetynę, ale nie odbierali od nas telefonu. 

NIE PRZEGAP: Legenda opozycji grzmi: Dość Budki, teraz Trzaskowski