PiS pełną parą ruszył do walki przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. W sobotę prezes Jarosław Kaczyński, na konwencji partii ogłosił, że wiceprezes Beata Szydło, to kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera. A już w poniedziałek Szydło wsiadła w autobus przemianowany na szydłobus, który odziedziczyła po Andrzeju Dudzie, i ruszyła w podróż po kraju. Już na konwencji obwieściła, że chce słuchać zwykłych ludzi i z nimi rozmawiać, czyli robić to, co robił w kampanii prezydenckiej Duda. Jemu przyniosło to zwycięstwo. Ale zdaniem wicepremiera Janusza Piechocińskiego, co za dużo to niezdrowo. No i mamy "szydłobus", "nazywam się Szydło" i tak dalej. Proste zwroty, znane. Za dużo tego PR-u, za dużo tego kitu, za dużo obrazowości. Ludzie!, komentował w poniedziałek w Lublinie na spotkaniu z przedsiębiorcami. Zdaniem polityka PSL, Polakom wmówiono, że w kraju źle się dzieje, a władza to "złodzieje": Daliśmy sobie wmówić, że w ostatnich latach rządzą nami ludzie, którzy nic nie potrafią, złodziej na złodzieju. A tak nie jest. Dlatego boję się, że te szydłobusy, kaczynosy czy jak to jeszcze nazwiemy, to jest myślenie, że tymi chwytami rozegramy to jeszcze raz. A nie mierzy się starymi termometrami nowych czasów. Dziś gorączka jest inna. Dziś trzeba bronić Polski obywatelskiej, aktywnej i racjonalnej, podsumował Piechociński.
Sprawdź: Kaczyński MIAŻDŻY Kopacz!