Historia miłości Zbigniewa Lwa-Starowicza i jego żony Danuty. Byli razem niemal 40 lat

Zbigniew Lew-Starowicz zmarł w wieku 80 lat w piątek 13 września 2024. O jego odejściu powiadomiło Centrum Terapii Lew-Starowicz dodając poruszający wpis: - Z ogromnym smutkiem informujemy, iż odszedł od nas prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz. Wybitny polski seksuolog, psychiatra i psychoterapeuta, specjalista seksuologii klinicznej oraz propagator edukacji seksualnej. (...) Na zawsze pozostanie w naszej pamięci i sercach, jako osoba ogromnie zaangażowana w swoją pracę i zawsze chętna do niesienia pomocy potrzebującym - napisano.

Prywatne życie prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza: dwie żony, czworo dzieci

Wszyscy doskonale znaliśmy profesora Lwa-Starowicza, jako wybitnego eksperta w dziedzinie seksuologii, który w ciekawy sposób opowiadał w wywiadach i programach telewizyjnych o zawiłościach ludzkiej natury. Jednak nie wszyscy wiedzą, jak wyglądało jego życie prywatne. Zbigniew Lew-Starowicz w swoim życiu dwa razy brał ślub. Z pierwszego małżeństwa doczekał się trójki dzieci, ale ta relacja zakończyła się rozwodem. Drugą żoną profesora została pani Danuta, to z nią profesor przeżył 40 lat! Z nią seksuolog miał syna Michała Lwa-Starowicza, który poszedł w ślady ojca i także został seksuologiem. Rozdzieliła ich dopiero śmierć kobiety, Danuta Lew-Starowicz zmarła w 2020 roku. Śmierć ukochanej żony wstrząsnęła profesorem. 

Żona Lwa-Starowicza, pani Danuta w programie "Taka miłość się nie zdarza" mówiła o tym, jaka jest recepta na udany związek: - Dwoje ludzi musi się kochać i mieć do siebie pełne zaufanie. Dwoje ludzi musi kochać zalety i tolerować wady - radziła. I widocznie właśnie tak było w ich małżeństwie, skoro byli razem tyle lat. 

Historia miłości Zbigniewa Lwa-Starowicza i jego żony Danuty Lew-Starowicz

Profesor i jego żona Danuta poznali się w pracy, w szpitalu, bo pani Danuta pracowała jako chirurg dziecięca. 

Poznaliśmy się w szpitalu. Na konsultacji - mówiła kobieta w jednym z programów.

Profesor zaś mówił o swojej małżonce przed laty w "Dziennikowi Sieradzkiemu"

Lubimy z żoną karnawał, odbywa się wtedy mnóstwo imprez. Co i rusz nasi znajomi nas gdzieś zapraszają, gdzie można potańczyć. Najbardziej jednak lubimy brać udział w wielkich balach. Takich z orkiestrą. Ale gdy karnawał się kończy, nie płaczemy. Po prostu, gdy mamy ochotę zatańczyć, to tańczymy. Puszczamy ulubione nagrania i razem z żoną pląsamy po pokoju. Tak naprawdę, to dla mnie i dla mojej żony karnawał trwa cały rok.