Zakon PC to już mit

2010-05-14 4:00

O wpływach polityków Porozumienia Centrum na PiS w XX-lecie powstania PC

"Super Express": - 20 lat temu powstało Porozumienie Centrum...

Piotr Zaremba: - Powstało jako alternatywa do forsowanej przez lewe skrzydło Solidarności inicjatywy utworzenia nieokreślonej programowo partii. Drugim kontekstem powstania PC było niezadowolenie pewnych środowisk z rządów Mazowieckiego. Gdy w tamtym czasie szybko rozpadał się europejski system komunistyczny, polskie władze były bardzo ostrożne w odchodzeniu od tego ustroju, czego symbolem było niepodejmowanie przez rząd tematu obecności wojsk radzieckich w Polsce. Jarosław Kaczyński wysunął wtedy hasło przyspieszenia w odejściu od komunizmu. Na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej i międzynarodowej.

- Czy PC poradziło sobie na scenie politycznej?

- Na początku było partią aspirującą do establishmentu. Długi czas jej symbolem był Lech Wałęsa. Jednak stopniowo narastał konflikt między braćmi Kaczyńskimi a ówczesnym prezydentem, który zaczął wypychać partię z obozu władzy. W połowie 1992 roku PC nie weszło do rządu Suchockiej. To był punkt zwrotny. Partia zaczęła się radykalizować. Weszła w konflikt ze wszystkimi ośrodkami władzy, zwłaszcza z Belwederem. PC stała się wtedy partią antyestablishmentową. Manifestacje uliczne, palenie kukieł prezydenta, problem lustracji Wałęsy. To był początek końca PC, choć struktury przetrwały.

- Kaczyńscy wrócili do pierwszej ligi politycznej dopiero w 2001 roku zakładając Prawo i Sprawiedliwość. Ile z dorobku PC zachowało PiS?

- Pierwszą oznaką przyszłego sukcesu PiS było podniesienie problemu przestępczości przez obu braci w 1994 roku. Dzięki sukcesom Lecha Kaczyńskiego jako ministra sprawiedliwości PiS zaczął rosnąć w siłę. Partia przejęła dawne hasła antykomunistyczne PC, ale w mniej radykalnej formie. Teraz przybrały one kształt programu naprawy państwa, owocującego ideą IV RP. Ta stała się popularna dzięki aferze Rywina. Kaczyńskim pomagały też dość stałe poglądy, co Polacy docenili. Byli wierni sobie, więc uznano, że można im zaufać. Tak PiS doszedł do władzy.

- Na czym polegał fenomen współpracy braci Kaczyńskich?

- Zawsze działali na innych polach. Jarosław zajmował się działalnością polityczną, a Lech sprawami państwowymi, stroniąc od działalności partyjnej. Były też różnice ideowe. Lech był bardziej umiarkowany, miał więcej przyjaciół w rożnych środowiskach. Jarosław - bardziej konserwatywny, wręcz narodowy. Ale nie endecki. Zawsze się wspierali. Jarosław na każdym etapie działalności myślał o ważnym stanowisku dla brata w niedalekiej przyszłości.

- Na ile prawdą jest, że w PiS i PO rządzą dziś "zakony" PC i KLD?

- Taki problem istnieje w coraz mniejszym stopniu. Po aferze hazardowej zakon KLD uległ rozproszeniu. W PO mamy dziś rywalizację Schetyny z Tuskiem. Znamienna jest kandydatura Komorowskiego na prezydenta. Z KLD nie miał nic wspólnego. W PiS następują zaś zmiany generacyjne. Zakon jest wypierany. Świadczy o tym pozycja Pawła Poncyljusza, Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Adama Bielana.

- Która z obu partii jest bardziej wierna swej poprzedniczce?

- Jednak PiS. PO bardziej zaciera swoją tożsamość i ukrywa program - po to, by przyciągnąć wyborców. Wyciągnęła wnioski z kampanii 2005 roku i wie, że liberalizm gospodarczy nie jest tak popularny.

Piotr Zaremba

Publicysta "Polska The Times"