Wygrana jednej listy opozycji oznaczałoby, że PiS dostałoby w wyborach 35,2 proc. głosów. Dwa inne warianty dają jednak już zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszy to taki, w którym Polska 2050 Szymona Hołowni staruje osobno, a trzeci to taki, w którym KO, PSL i Polska 20150 idą indywidualnie. Jeśli chodzi o Lewicę (SLD, Wiosna i Partia Razem), to w każdym wariancie startowałaby ona samodzielnie.
Inne warianty w wyborach 2023
W wariancie wspólnego start KO i PSL otrzymaliby poparciem 32,9 proc., a Polska 2050 9,8 proc. głosów. PiS mógłby liczyć natomiast na 34,3 procent, Lewica na 8,4 proc., a Konfederacja na 6,6 proc. głosów. Niezdecydowanych wyborców byłoby 8 proc.
W przypadku osobnego startu każdej partii opozycyjnej - PiS mogłoby liczyć na 34 proc. głosów, Koalicja Obywatelska na 27,4 proc., a partia Szymona Hołowni na 8,6 proc. Lewica zdobyłaby 8,4 proc., a Konfederację poparłoby 6,4 proc. ankietowanych. Najmniej głosów zdobyłoby PSL - 6,1 proc. 9,1 proc. badanych nie wiedziałoby, na kogo oddać swój głos.
Gdyby zsumować wyniki dwóch ostatnich wariantów to opozycji dałoby to 42,1 proc. i 42,7 proc. głosów. Metoda D’Hondta, która obowiązuje w Polsce, jeśli chodzi o głosy, nie gwarantowałaby jednak, że partie Donalda Tuska, Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni będą miały więcej głosów od Prawa i Sprawiedliwości.
Wspólna lista opozycji to więcej głosów dla Lewicy i Konfederacji
Lewica w pierwszym wariancie, czyli wspólnego startu opozycji może liczyć na 9,2 proc. głosów a Konfederacja na 7,8 proc. Niezdecydowanych jest z kolei 7,5 proc. wyborców. Frekwencja w wyborach 2023 szacowana jest na 55,4 procent.
Liczba mandatów w Sejmie
Opozycja i Lewica w nowym Sejmie mogłyby liczyć na 232 mandaty (147 KO, 36 Polska 2050, 30 Lewica PSL 19). To tylko o 1 mandat więcej niż większość sejmowa. Prawo i Sprawiedliwość zdobyłoby 207 mandatów, Konfederacja 20, a jeden mandat przypadłby posłowi mniejszości niemieckiej - wynika z obliczeń Marcina Paladego.