Rosjanie oddają ciała zachodnich ochotników. Putin nie martwi się stratami rosyjskiej armii

2023-02-04 22:07

Ciała dwóch Brytyjczyków - zabitych, gdy spieszyli z pomocą w ewakuacji cywilów ze strefy wojny - zostały wydane Ukraińcom w ramach kolejnej wymiany jeńców - poinformowały w sobotę władze Kijowa. 28-letni Chris Parry i 47-letni Andrew Bagshaw byli pracownikami organizacji humanitarnych, działającej w Soledarze w obwodzie donieckim. Zginęli, gdy samochód, którym przemieszczali się trafił rosyjski pocisk artyleryjski. W tej wojnie, jak to na wojnie, giną nie tylko żołnierze.

zabici ochotnicy

i

Autor: Facebook 8-letni Chris Parry i 47-letni Andrew Bagshaw byli wolontariuszami organizacji humanitarnej

Ciał Brytyjczyków przekazano władzom Ukrainy w ramach szerszej wymiany wziętych do niewoli. Ukraina przekazała Rosji 63 jeńców, a Rosja 116 żołnierzy ukraińskich. Andrew Bagshaw był genetykiem, w kwietniu ubiegłego roku zgłosił się na ochotnika jako pracownik organizacji charytatywnej działającej na Ukrainie w strefie wojny. Chris Parry był, programistą. Prawdopodobnie zginęli 11 stycznia, a ich samochód został ostrzelany przez artylerię Grupy Wagnera. 12 stycznia jej komandir Jewgienij Prigożyn opublikował w Telegramie zdjęcia paszportów, które jego ludzie znaleźli przy ciałach zabitych. Według BBC rodzice Bagshawa powiedzieli, że ich syn w ramach pomocy humanitarnej dostarczał żywność i leki, a także pomagał w ewakuacji starszych cywilów z linii frontu.

Budzisz: "Rosjanie są zainteresowani zakończeniem tej wojny, ale na własnych warunkach" [Raport Złotorowicza]

W czwartek (2 lutego) dziennik „New York Times” podał, że liczba rosyjskich żołnierzy zabitych i rannych na Ukrainie zbliża się do 200 tys., co według amerykańskich i innych zachodnich analityków wojskowych dobitni wskazuje, że agresja na Ukrainę nie przebiega po myśli prezydenta Władimira Putina. Są to tylko szacunki, bo obie strony wojny stronią od podawania komunikatów o stratach własnych. Zważywszy, że to siły rosyjskie są dłużej w natarciu, to zgodnie ze wszelkimi zasadami sztuki wojennej, ponoszą większe straty od broniących się. Amerykański dziennik powołuje się na nieokreślonych rosyjskich analityków, którzy uważają, aby duże straty osobowe (nie wspominając już o materiałowych – se.pl) sprawiły, że Putin zrezygnowałby z prowadzenia wojny, a jak to określa się oficjalnie w Federacji Rosyjskiej, specjalnej operacji wojskowej.

Takie straty Siły Zbrojne FR ponoszą, bo – co nieraz podkreślał w wywiadach generał broni SZ RP w rezerwie Waldemar Skrzypczak (b. dowódca Wojsk Lądowych WP) – do natarcia wysyłani są słabo wyszkoleni żołnierze, by walką rozpoznawać przeciwnika. Wojskowy podkreślał, że zmobilizowani żołnierze są teraz szkoleni do zapowiadanej od jakiegoś czasu potężnej ofensywy. Gen. Skrzypczak podkreślał, że sytuacja na froncie jest zgoła odmienna od historycznych tego rodzaju wydarzeń. Dotąd atakujący mieli kilkakrotną przewagę nad broniącymi się. W wojnie na Ukrainie jest odwrotnie.

Dwa dni temu generał w rozmowie z Igorem Janke (kanał YT – „Układ otwarty”) odniósł się do deklaracji prezydenta Ukrainy, który oświadczył (podczas spotkania z przedstawicielami UE w piątek, 3 lutego), że „Nikt nie podda Bachmutu. Będziemy walczyć tak długo, jak to możliwe”. Zdaniem wojskowego „Wydaje się, że Bachmut jest sprawą przesądzoną. Bachmut jest prawie okrążony, a zatem obrona Bachmutu moim zdaniem jest nieuzasadniona, ponieważ to jest skazywanie tego wojska po raz kolejny na ogromne straty, jak było w Mariupolu i ewentualnie nawet pójście do niewoli tego wojska”. Gen. Skrzypczak uważa, że obecnie celem Putina nie jest opanowanie całej Ukrainy, bo na to Rosja jest za słaba, ale jej wschodniej części.

Sonda
Czy popierasz udział polskich ochotników w wojnie na Ukrainie?