Polski wkład w ratowanie rannych żołnierzy ukraińskich . Brakuje jeszcze 50 tys. złotych

2023-01-22 19:00

To że Ukraińcy rzadko podają dane o własnych stratach, nie znaczy, że takie są minimalne. Na froncie giną agresorzy, ale i także ukraińscy żołnierze. Tysiące ich zostaje rannych. Jest ich tylu, że leczy się ich również poza granicami Ukrainy; także w Polsce. By ich jednak wyleczyć z ran wpierw trzeba ich ewakuować z pola walki. W tym sprawdzają się śmigłowce medyczne. Wkrótce te zadania będzie wykonywał helikopter Mi-2АМ-1. Z napisem na poszyciu: „Jesteśmy z Wami. – Polacy”.

Mi-2AM medyczny

i

Autor: mfair.ua

Ponad 6 tys. darczyńców przekazało na konto Polskiej Zrzutki Obywatelskiej: Zbroimy Ukrainę dziewięćset sześćdziesiąt kilka tysięcy złotych na wspomożenie ukraińskich służb ratunkowych. Organizatorom kwesty brakuje 50 tys. zł, by osiągnąć cel zbiórki: 1,1 mln zł. Wcześniejsze plany trzeba było dostosować do realiów. Otóż na początku akcji wyznaczono sobie trzy jej cele: minimalny, średni i maksymalny. Pierwszy: zebrać 620 tys. zł, by kupić wyposażenie nawigacyjne i medyczne do śmigłowca. Drugi: uzbierać 2,7 mln zł, by móc kupić jeden śmigłowiec z wyposażeniem medycznym. Trzeci: zgromadzić od donatorów 8,1 mln zł, bo za tyle można byłoby kupić trzy śmigłowce z wyposażeniem medycznym.

– Ktoś może powiedzieć, że akcja nie powiodła się, bo nie udało nam się zebrać nawet 2,7 mln zł. To nie tak, cieszymy się z tego, co udało się uzyskać. Nie będę ukrywał, że zainteresowanie takimi po akcji zbiórki na drona Bayraktar, zainicjowanej przez Sławomira Sierakowskiego, osłabło. Zresztą początkowo też chcieliśmy zbierać na drony dla wojska ukraińskiego, stąd w nazwie naszej akcji widniej fraza „Zbroimy Ukrainę” – wyjaśnia SE.pl Bożydar Pająk z Fundacji Widowisk Masowych, organizatora akcji.

Ktoś może spytać: jak to jeszcze nie mają 1,1 ml zł, a już wiedzą, że kupią helikopter medyczny za 2,7 mln? – Ze zbiórki wystarczy na zakup elektronicznego osprzętu śmigłowca, wyposażenia medycznego oraz śmigła. Producent, który zajmuje się modernizacją maszyn i wyposażeniem, zdecydował się pokryć pozostałe koszty budowy śmigłowca. Będzie gotowy w ciągu miesiąca, góra dwóch – wyjaśnia Bożydar Pająk. I tłumaczy dlaczego śmigłowiec z polskim udziałem otrzyma Główny Urząd Wywiadowczy. Otóż dysponuje ona własną jednostką lotnictwa ratownictwa medycznego. Jego śmigłowce ewakuowały rannych z oblężonego Mariupola. Na uwagę zasługuje też to, że do promocji akcji udało się nakłonić niemało bardzo znanych osób, często nazywanych celebrytami. – „Ambasadorzy” promowali inicjatywę pro publico bono. Jak już kilku zachęciliśmy do pomocy, to potem było już łatwiej innych zachęcać – przyznaje Bożydar Pająk.

Sonda
Wspierasz działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?