Marta Kaczyńska może pochwalić się liczną rodziną – ma przy sobie dwie nastoletnie córki i małego synka oraz męża. Zawsze może też liczyć na wujka, Jarosława Kaczyńskiego.
Mało kto wiedział o sekrecie z jej dzieciństwa. W wywiadzie, jakiego na krótko przed śmiercią udzielili Lech i Maria Kaczyńscy, wyszedł na jaw pewien sekret. Opowiedzieli, jak wujek traktował małą Martę. Jak się okazuje, mieli bardzo ciepłe relacje.
Nie przegap: Bliski człowiek Kaczyńskiego zakażony koronawirusem. "Ciężko przechodzi to świństwo"
- Nigdy nie zapomnę oczu naszej wtedy 3-letniej córki Marty, gdy mój brat Jarosław tłumaczył jej, że dzwony na kościele św. Stanisława Kostki dzwonią dlatego, że Aniołki już przyleciały na Żoliborz – wspominał w rozmowie z „Galą” w 2010 roku.
Co ciekawe Jarosław Kaczyński miał smykałkę do wymyślania i opowiadania bajek. Jednym z bohaterów był straszliwy kocur. Posłużyły także jego bratu do zabawiania wnuczek.
- Czasami opowiadam wnuczkom bajki, które mój brat Jarosław wymyślał jeszcze dla Marty. Są to bajki o strasznym kocurze – powiedział Lech Kaczyński.
Sam Jarosław Kaczyński również spędzał czas z wnuczkami, opowiadając im wymyślone przez siebie historie. Ze słów jego brata można jednak wywnioskować, że bardziej przypominały horror.
- Pamiętam początek jednej z bajek Jarosława, którą teraz opowiadał Ewie: „Patrz na czerwone światła Trójmiasta, jak migocą złowrogo. To znak, że kocur przybył, to błyszczą jego oczy”... Aż się włos jeży na głowie... - mówił w wywiadzie.
Mało kto mógłby się spodziewać, że Jarosław Kaczyński ma tak bujną wyobraźnię. Widać jednak, że od dawna darzył koty szczególnymi względami.