Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, ma to spowodować „znaczne zmniejszenie wpływu spraw o wykroczenia do sądu”. Autorzy projektu piszą m.in., że „odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany”. Według projektu po zapłaceniu mandatu ukarany nim obywatel ma mieć tylko siedem dni na złożenie skargi w sądzie rejonowym! Prawnicy nie mają wątpliwości, że projekt ogranicza swobody obywatelskie i bardzo osłabia pozycję obywatela. – Normalnie jest tak, że temu, kto jest oskarżany, przedstawia się zarzuty, które trzeba udowodnić. Tutaj jest odwrotnie – obywatel sam musi się bronić, wystąpić z inicjatywą zaskarżenia mandatu i przedstawić argumenty przemawiające za jego niewinnością. Zaprzecza to zasadzie domniemania niewinności. Nawet laik wie, że to nie ten, kto jest oskarżany, ma udowodnić swoją niewinność, tylko ten, kto oskarża, ma udowodnić winę – mówi „SE” prof. Marek Safjan (72 l.).
PRZECZYTAJ TEŻ:
Naukowcy z PAN alarmują! Czarne scenariusze EPIDEMII w Polsce
Krystyna Pawłowicz odpowie za swoje słowa? Sąd może uchylić jej immunitet
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego uważa, że nowelizacja prawa ma być sygnałem skierowanym do obywateli, żeby nie protestowali przeciwko decyzjom władzy. – Myślę, że jest to reakcja rządzących po masowych manifestacjach – dodaje prof. Safjan.
Nie jest wykluczone, że ten skandaliczny projekt może spowodować kolejny kryzys w rządzącej koalicji. Nie był on bowiem konsultowany z Porozumieniem Jarosława Gowina. – Mamy obawy, czy nie narusza on pewnych swobód obywatelskich – mówi nam Magdalena Sroka (41 l.), rzeczniczka partii. Jej zastępca Jan Strzeżek dodaje w rozmowie z portalem Wp.pl, że Porozumienie jest stanowczo przeciwne temu projektowi. TWO, BJ