STANISŁAW MICHALKIEWICZ

i

Autor: Andrzej Lange STANISŁAW MICHALKIEWICZ

Autorytet od Rydzyka dolewa oliwy do ognia? Jego słowa zaskakują

2018-10-12 14:07

Kilka dni temu głośno było o komentarzu znanego z Radia Maryja publicysty Stanisława Michalkiewicza. Odnosząc się do wyroku sądu ws. zadośćuzynienia dla dorosłej dziś kobiety, która jako nastolatka była gwałcona przez duchownego. Odszkodowanie ma wynosić milion złotych, a do tego przyznana została dożywotnia renta. Michalkiewicz powiedział: - Dostać milion złotych za molestowanie, że tam kiedyś, ktoś tam wsadził rękę pod spódniczkę (dziewczynka była gwałcona - red.), no któż by nie chciał. Wiele pań za znacznie mniejsze pieniądze spódniczki podciąga, a tutaj milion złotych i dożywotnia renta. (...) Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne k*** nie są tak wynagradzane na całym świecie. Nie wiem, jak nasz biedny kraj to wytrzyma. Przeprosić za skandaliczne słowa jednak nie postanowił. Swoim tłumaczeniem dolał za to oliwy do ognia. 

Michalkiewicz powiedział, że komentarze, które pojawiły się pod jego adresem, to nic innego jak nagonka, a właściwie jej trzecia fala. - Nic tak nie gorszy, jak prawda. Ja porównałem wysokość odszkodowania, jakie uzyskała ta pani, z zarobkami prostytutek. Bo one tyle nie dostają za swoje czynności - tłumaczył swoje słowa sprzed kilku dni. Bo Michalkiewicz w zeszłym tygodniu postanowił skomentować wysokie zadośćuczynienie jakie przyznane zostało kobiecie, w przeszłości gwałconej przez okrtunego księdza. Swoim komentarzem Michalkiewicz zaskoczył wiele osób.

W rozmowie z wSensie.pl dodał, że dziewczyna, skoro chodziła do szkoły, to od oprawcy mogła uciec, mogła się nią zainteresować rodzina, a to mnoży znaki zapytania. Na słowa redaktora, że oburzenie wywołało jego zestawienie prostytutki i nastolatki odparł: - Nie porównałem jej [13-latki, przyp. red.] tylko porównałem wysokość odszkodowania. Gdyby prostytutki tyle zarabiały to byłyby milionerkami, a nie są - tłumaczył. 

Stanisław Michalkiewicz dodał też, że jego zdaniem sąd zastosował tu odpowiedzialność zbiorową, a nie prywatną, bo zadośćuczyneinie ma zapłacić Towarzystwo Chrystusowe i Dom Zakonny Towarzystwa Chrystusowego (do niego należał winny w sprawie Roman B.). - To zasada bolszewicka. Egzekwujemy odpowiedzialność od tych, którzy mają forsę. A ja takiej zasadzie jestem przeciwny - podkreślił. 

Nasi Partnerzy polecają