Samochody polityków są często wygodne, reprezentacyjne i drogie. Politycy PiS wożą się z klasą, a zdjęcia spod siedziby partii potwierdzają, że władza nie wozi się byle czym! Obiektyw aparatu wyłapał kosztowne cacka na kołach, którym politycy przyjechali na naradę.
Skoda Superb to częsty widok w kancelarii premiera. Kiedyś przystępna limuzyna, dziś nie odstaje pod względem ceny zbyt wiele od aut innych marek.
Jarosław Kaczyński już od 10 lat jest wożony czeską limuzyną.
Do siedziby PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie zjechali politycy partii rządzącej. Narada, która odbyła się w gorący, piątkowy dzień jak na dłoni pokazała, czym wożą się wysocy rangą ludzie Kaczyńskiego.
Bawarska limuzyna to doskonałe połączenie komfortu i sportu w luksusowym wydaniu. Na zdjęciu widać poprzednią generację auta w wersji po liftingu. Cena? Około 400 tysięcy złotych!
Mariusz Błaszczak wysiadł z Audi Q7, które dziś w salonie warte jest grubo ponad 300 000 zł. Widoczny na zdjęciu SUV to wersja sprzed liftingu. Cena? Dziś takie auto jest warte niecałe 200 000 zł.
Jacek Sasin przyjechał BMW serii 7.
Nazywany "najlepszą limuzyną świata" Mercedes-Benz Klasy S jest wart około 400 000 zł. Prestiż w klasycznym wydaniu.
Samochody polityków PiS, które uchwyciliśmy na zdjęciach to w większości auta należące do Służby Ochrony Państwa - instytucji, która zastąpiła znane BOR - Biuro Ochrony Rządu. Kierowcy SOP-u wożą członków rządu na spotkania i służbowe konferencje.
Po tym, jak obrady za zamkniętymi drzwiami się skończyły, kierowcy luksusowych, wartych krocie limuzyn rozwieźli uczestników spotkania do domów lub na dalsze zebrania. Takie życie pozwala ze spokojem patrzeć na rosnące ceny paliw i nie przejmować się wydatkami, które ponoszą zwykli kierowcy. To bezcenne udogodnienie, zwłaszcza, gdy litr benzyny kosztuje już grubo ponad 7 zł!
Jak prezes, tak i Ryszard Terlecki. Przyjechał on na spotkanie Skodą Superb.