- Nocą nie mieliśmy możliwości być w cerkwi, dlatego włączyliśmy telewizję i tak uczestniczyliśmy w nabożeństwie na odległość. Sam poświęciłem nasz koszyk wielkanocny. Wziąłem kropidło, wodę święconą i kropiłem koszyczek. O 4 nad ranem zjedliśmy jajko i położyliśmy się spać – opowiada w rozmowie z „Super Expressem” Wołodymyr Petraniuk