Sąd uznał, ze w chwili popełnienia morderstwa oskarżony miał ograniczoną poczytalność.

. W czasie odczytywania wyroku i obrażeń, jakie odniósł w skutek ataku Paweł Adamowicz, Stefan Wilmont cały czas chichotał.

- Najistotniejsze było ustalenie motywu. Badanie zdrowia psychicznego oskarżonego determinowało czas trwania postępowania przygotowawczego. Niezbędne było przygotowanie opinii przez trzy zespoły biegłych psychiatrów i psychologów - sędzia Aleksandra Kaczmarek.

Uwagę zwracało skandaliczne zachowanie mordercy, który siedział i bez żadnych zahamowani chichotał

- Zaobserwowano zaburzenia komunikacji międzyrówieśniczej. W oskarżonym narastało poczucie inności. W wielodzietnej rodzinie był pozostawiony sam sobie. Jedynym sposobem radzenia sobie było wycofanie się. Zaburzenia zachowania przyjęły charakter buntu. Oskarżony nigdy nie zdobył wykształcenia podstawowego i żył na uboczu. Jedynym oparciem były gry komputerowe – mówiła sędzia

Podkreśliła, że nie ma dowodów, by ktoś z nim współpracował podczas popełniania zbrodni.

Zezwolono także na publikację nazwiska i wizerunku zabójcy.