- Jeszcze czuję się słabo, ale jestem nareszcie w domu, z bliskimi. A to jest najważniejsze. Jeszcze kilka dni potrwa moje dochodzenie do siebie, ale jestem dobrej myśli. Moja żona odebrała mnie ze szpitala, bardzo ją kocham i dziękuję - powiedział nam Michał Kamiński.