16 000 za zduszenie strajku, 3000 za ratowanie życia
16 000 za zduszenie strajku, 3000 za ratowanie życia
Medycy strajkują
Są przeciwni zmianom i pensję nowego wiceministra.
Białe miasteczko
– To skandal – powiedzieli medycy strajkujący pod kancelarią Mateusza Morawieckiego.
Atmosfera na strajku sięgała zenitu
– Nie będziemy ich bić. Chcemy im tylko powiedzieć, jak wygląda prawdziwe życie kryjące się pod ich kłamliwymi tabelkami – powiedział Tomasz Flakowski.
Oburzająca pensja nowego wiceministra
Dla medyków pieniędzy wciąż nie ma.
Nowy wiceminister zdrowia zarabia 16 tys. zł miesięcznie
Ta suma wstrząsnęła medykami i polskim społeczeństwem.
Medycy protestują już od września
Ratownicy medyczni wciąż zarabiają śmieszne pieniądze.
Państwo miało pamiętać o zawodach medycznych
Ale w żaden sposób nie wywiązują się z obietnic.
Strajkujący nie chcą spotkać się z Bromerem
Medycy uważają, że wiceminister nie ma pojęcia o sprawowanym stanowisku.
Medycy są zalęknieni
Boją się przyszłości, rosnących cen i niskiej płacy.
Premier nie spotka się ze strajkującymi
Póki nie opiszą wprost swoich oczekiwań.
Postulaty
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia przedstawił osiem postulatów.
Jakie postulaty?
Obejmują one m.in. natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń; zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego oraz wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej
Strajkujący nie zamierzają się poddać
Strajkujący nie zdemontują miasteczka do chwili spełnienia roszczeń.
Niektórzy pielęgniarze zarabiają po 4 500 tys. brutto
I to jako kierowniczka.
Strajkujący mają dość
Nie spoczną, póki nie otrzymają informacji zwrotnej.
Potrzebują konkretnych odpowiedzi
Nie chcą pozostać sami sobie.
Sytuacja z roku na rok jest coraz bardziej napięta
I nie ma wizji lepszej przyszłości.
Jak przyszłość czeka polskich medyków?
Ciężko przewidzieć, ale póki nie ma innej możliwości, niż wychodzenie na ulicę.
Zrezygnowani medycy
Razem z transparentami.
Jan Danaj, Lublin, pielęgniarz na anestezjologii i OIOM od 16 lat: 4 tys. zł
– Z jednego etatu mam ok. 4 tys. zł. Za te pieniądze nie da się godnie utrzymać rodziny. Dlatego dorabiam. Miesięcznie potrafię przepracować 500 godz. Moje dziecko dorasta bez ojca, który szybko się zestarzeje. Nie mam „40”, a mam problemy z kręgosłupem i szramy na psychice. Dużo śmierci robi swoje. Moja żona często płacze. Nie chce, bym umarł na zawał. Ale jak nie ma osób do pracy, to nie zostawię Polaków bez opieki...
Tomasz Flakowski, pogotowie ratunkowe w Nysie: 4 tys. zł
– Zarabiam ok. 4 tys. Raz więcej, raz mniej – zależy od grafiku. Mam pięcioro dzieci. Moja żona jest pielęgniarką w Czechach, bo tam więcej zarabia, większy szacunek ma. Czasem nie widzimy się po 48 godz., bo się mijamy. Po COVID-19 jestem na skraju. Śmierć, stres i poczucie niedocenienia. Nikt nam nawet nie oferuje psychologa. Chciałbym, żeby minister i premier do nas wyszli. Nie będziemy ich bić. Chcemy im powiedzieć, jak wygląda prawdziwe życie – z dala od tabelek.
Agnieszka Wasilkiewicz, Warszawa pielęgniarka z 33-letnim stażem: 3,7 tys. zł
– Podstawy mam 4100, ale po aneksach jest 3700. Żeby spłacić kredyty i żyć godnie, pracowałam tak, że miałam jeden dzień wolnego w miesiącu. Psycholog powiedział, że jak nie zrezygnuje z dodatkowej pracy, to oszaleję. Teraz też mam nerwy. Boję się, że nie dam rady spłacić kredytu. W 2008 r. miałam do spłaty 115 tys. Teraz zostało mi 100 tys. Wcisnęli mi hipoteczny we frankach, po powiedzieli, że pielęgniarka za mało zarabia na złotówkowy.
Agnieszka Stopczyk, pielęgniarka oddziałowa, w zawodzie od 37 lat: 4,5 tys. zł
– Miałam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy będziemy mogły pracować z godnością. Ale to jest tragedia. Zarabiam jako kierowniczka 4500 zł brutto. Pod sobą mam 10 pielęgniarek, one zarabiają 3700–3780. Moja przyjaciółka zrezygnowała z zawodu. Zwiedziła cały świat, wiedzie spokojne, szczęśliwe życie. Jak się z nią spotykam, to czasem się wstydzę i zbiera mi się na płacz.